-Słucham? -odebrała po pierwszym sygnale.
-Cześć to znowu ja. Justin -powiedziałem. -Mam nadzieję, że Cię nie obudziłem.
-Nie jeszcze się nie położyłam -powiedziała.
-No yhym. Wracasz do Polski? -spytałem od razu przechodząc do sedna sprawy.
-Rano mam samolot -powiedziała zdziwiona.
-Bo wiesz mam do Ciebie pewną sprawę. Kathy ma urodziny. Chciałbym zrobić jej niespodziankę -i szybko wyjaśniłem jej o co chodzi. -Jednak nie będę miał jak. Możesz mi pomóc? Hotel i wszystko co będzie Ci potrzebne ja sponsoruję. W zamian za to, spełnię jedno Twoje marzenie, jedną prośbę. Co zechcesz -zakończyłem swoją wypowiedź błagalnie.
-Ok, tylko gdzie będziecie dawać ten koncert? -spytała.
-Zgadzasz się? -spytałem lekko zaskoczony.
-No tak, gdzie? -powiedziała.
-Chwila -odpowiedziałem i szybko wstałem. Na szczęście oprócz Kathy i małej Vicki jeszcze nikt nie spał. Szybko pobiegłem do małego saloniku i spytałem menadżerki, gdzie będziemy dawać koncert w Polsce.
-We Wrocławiu -odpowiedziała zdziwiona. Powtórzyłem jej słowa już spokojniej do mojego iPhona.
-To dobrze sama mieszkam we Wrocławiu, więc hotel odpada -powiedziała śmiejąc się.- Justin wpadłam też na inny pomysł...
-Zgadzam się, zgadzam się -powiedziałem przerywając jej. -Nie musisz mi nic mówić. Wyślij mi Twój adres sms tam powinna Ci przyjść wejściówka, żebyś mogła wejść do tej hali co będziemy dawać koncert. W sprawie pieniędzy dogadamy się jak będziesz w Polsce, ok? -spytałem ziewając.
-Ok -odpowiedziała i rozłączyła się.
-Yhm chciałbym dostać wejściówkę do tej hali w Polsce, będzie potrzebna takiej dziewczynie, która ma wszystko załatwić -powiedziałem.
-Yhm daj adres to jej dostarczą -powiedziała menadżerka.
-Dam pani jak mi wyśle -powiedziałem wchodząc do naszego pokoju i zamykając za sobą drzwi. Jeszcze przed wyjazdem wstąpiliśmy do hotelu w którym się zatrzymaliśmy i wszyscy się wykąpali i najedli.
Obudził mnie dzwonek mojego telefonu. Szybko odebrałem spoglądając niepewnie na Kathy, która się tylko przekręciła na drugi bok.
-Justin, kochanie, czemu nie odbierasz? -usłyszałem miły głos mojej mamy.
-Spałem -odpowiedziałem ziewając.
-Gdzie jesteście? -spytała moja mama. Nie akceptowała tego, że jestem w obcej trasie koncertowej. Nie akceptowała w ogóle mojej przyjaźni z Kathy. Wyjrzałem przez małe okienko nad moim łóżkiem. Autokar stał, szybko wyszedłem z pokoju. Jedynym minusem spania z kimś innym w pokoju było to, że musiałem spać w spodenkach. Mamę najwyraźniej niecierpliwiło to, że nie odpowiadałem, jednak wiedziała, że nie lubię gdy ktoś nakazuje mi odpowiadać. Wyszedłem z pokoju i rozejrzałem się. Wszyscy spali. Poszedłem więc do kierowców.
-Czemu stoimy? -spytałem ziewając.
-Bo jesteśmy na granicy -odpowiedział kierowca zapasowy bo kierowca, który aktualnie siedział za kierownicą popijał kawę.
-Chyba słyszałaś -powiedziałem już do iPhona idąc po wodę.
-Na granicy? -spytała.
-Yhm Belgii i Niemiec. -odpowiedziałem znów ziewając.
-Obudziłam Cię?
-Przecież mówię -odpowiedziałem znów ziewając.
----------------------------------------------------------
http://besty.pl/2357296 -wejdźcie tu! Niesamowite racja? :D Jaram się *_*
No i jak się czytało? Dyrdymały i nudy nie? ;D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz