piątek, 17 maja 2013

21.

Wracając do domu byłem zmęczony. Szczęśliwy, ale zmęczony. Było po 22 a ja dopiero wracałem do domu. Musiałem się jeszcze spakować bo samolot do Paryża miałem wcześnie rano. Musiałem czym prędzej znaleźć się we Francji bo musieli ruszać dalej w trasę. Tak naprawdę mało co mnie obchodziło gdzie Kathy z ekipą będą dawać koncerty. Chciałem być tylko z nią i zapomnieć o wszystkich problemach doczesnego świata. Z tą myślą usnąłem.
*
-Justin! -krzyknęła Kathy rzucając mi się w ramiona. Mocno ją do siebie przytuliłem. Brakowało mi jej. Nawet nie wiedziałem jak bardzo.
-Ściskać się będziecie w autokarze. Nie mamy czasu. Już powinniśmy wyjeżdżać z Paryża. Mamy opóźnienie -usłyszałem głośny głos taty Kathy. -Miło Cię widzieć Justinie -dodał.
Szybko chwyciłem swoje walizki. Klatkę z Mally dałem Kathy a wielką paczkę owiniętą w czarny papier jej tacie. Jednocześnie mruknąłem mu w ucho, żeby ją gdzieś dobrze schował. Wychodząc z lotniska zauważyłem dwa duże autokary. Szybko udaliśmy się w ich stronę. I ruszyliśmy w podróż jak się dowiedziałem do Belgii a konkretnie do Brukseli.
-Odprężcie się dzieciaki, jednak nie za bardzo przed nami tylko cztery godziny jazy -poinformował nas ojciec Kathy. Tym autobusem jechaliśmy tylko ja z Kathy i jej tatą. Menadżerka i młodsza siostra Kathy i dwie dziewczyny z chórku i trenerka Kathy i ochroniarz. Przywitałem się a z niektórymi dopiero poznałem.
-Chodź pogadamy -powiedziała Kathy ciągnąc mnie w stronę małego pokoju, który miała. Wiedziałem coś o tym. Jako osobie, która była najważniejsza w całej tej papraninie należał się osobny pokój. Wchodząc do tego małego pokoju rzuciła się na łóżko a ja zamknąłem za nami drzwi. Jakoś nie chciałem, żeby wszyscy wiedzieli o czym rozmawiamy. Kathy wskazała mi ruchem głowy drugie łóżko pod ścianą.
-Mało kiedy śpimy w autokarze, jednak będziemy spać. To Twoje łóżko. Ja mam większe, ale ze mną śpi jeszcze Vicki. Dziś jedziemy jak już wiesz do Brukseli. Jutro dajemy tam koncert i zaraz po koncercie i M&G ruszamy do Niemiec. Tam dwa koncerty i dalej do Polski a dalej nie pamiętam -wyrzuciła z siebie na jednym wydechu. To do niej pasowało. Paplała wszystko co jej ślina przyniosła na język jednak najpierw to musiała przemyśleć. Z tego co wywnioskowałem z jej wypowiedzi jej urodziny będziemy obchodzić w Polsce. Wspaniale. Ten kraj spisze się idealnie.
-M&G masz po koncercie? -spytałem siadając na łóżku wskazanym przez Kathy.
-Yhym -odpowiedziała ziewając. -Przepraszam nie spała dziś w ogóle w nocy.
-To idź spać moja księżniczko -mruknąłem. -Ja pójdę pooglądam TV z Vicki. Od dawna jest z wami? W Sydney jej jeszcze nie było -spytałem.
-Yhm od początku trasy koncertowej. Nasza ciotka złamała nogę nie może się nią opiekować -wyjaśniła.
-To dobrze -powiedziałem. -Bynajmniej ją wreszcie poznam -wyjaśniłem.
-Ona jest Twoją fanką -powiedziała znów ziewając.
-Dobra idź już spać -powiedziałem podnosząc się.
-Justin -zatrzymał mnie jej głos, gdy byłem już przy drzwiach. -Mam prośbę.
-Hmm? -mruknąłem.
-To byłby dla mnie zaszczyt, gdyby mogła jako ostatnią piosenkę na koncercie zaśpiewać Twoją piosenkę...
-Jasne -przerwałem jej.
-I Ty byś śpiewał ze mną a później towarzyszył mi na M&G -dokończyła.
-To byłby dla mnie zaszczyt -odpowiedziałem wychodząc z jej pokoju. Szybko udałem się do małej kuchni i wyjąłem również z małej lodówki pepsi. Następnie przyłączyłem się do siedzącej na kanapie Vicki. Oglądała coś na plazmie, która zawieszona była na ścianie. Ta mała dziewczynka o długich blond włosach lekko się zaczerwieniła. Lecz zanim zdążyłem ją o cokolwiek zapytać za moimi plecami usłyszałem głos jej ojca wypowiadające moje imię. Szybko odwróciłem się do siedzących przy stole dorosłych.
-Gdzie Kathy? -spytał.
-Śpi -odpowiedziałem.
-Domyślam się, że to co kazałeś mi schować to był prezent na jej urodziny -przeszedł od razu do sprawy. -Chcemy, żeby podczas jej koncertu wjechał na scenę wielki tort, jednak no nie wiemy jak to zrobić. Co sądzisz? -spytał. Zdziwiło mnie że pyta mnie o zdanie. Zawsze zdawało mi się, że za mną nie przepadał. Chwilę zastanowiłem się zanim odpowiedziałem na jego pytanie.
-Kathy ułatwiła nam zadanie. Poprosiła mnie o to, żebym zaśpiewał z nią ostatnią piosenkę. Zaśpiewam z nią gdyby nigdy nic. Później udam że się żegnam a następnie powiem widowni, że Kathy ma urodziny i wtedy na scenę wjedzie tort. I chciałbym jeszcze, żeby był on ogromny -dodałem a do głowy wpadł mi jeszcze jeden pomysł. -I żeby każda osoba na widowni dostała kawałek tortu. Nie tego ze sceny, ale innego -wyjaśniłem a widząc szok malujący się na ich twarzach uzupełniłem swoją wypowiedź. -Ja to wszystko zorganizuję. Pan by musiał tylko później tego wszystkiego dopilnować. I ja biorę na siebie wszystkie wydatki dotyczące tortów -zakończyłem swoją wypowiedź zerkając na twarze wszystkich obecnych.
-Dobra -odpowiedział a reszta pokiwała głowami.
------------------------------------------------------------------------
Nudy nad nudami ;D Rozdział do dupy ;D Następne będą już lepsze ;D I będzie się dużo dziać ;D Tą trasę na pewno zapamiętacie ;D A szczególnie Polskę ;D

1 komentarz:

  1. Huhu :D
    lubie ten blog *-*
    ale szczerze?
    Chce zeby Justin był z Jessicą a nie Kathy no!
    Jessica bardziej pasuj, mimo ze rodzice Justina o tej dziewczyny są razem. Wole Jessice po prostu! haha :)
    myśle ze beda razem-,-
    omomomom Polska <3
    25.03.13r. - pamietasz? <3
    uhhh tesknie Justin ;(((
    dodaj szybko rozdzial :)
    buziaki <3

    OdpowiedzUsuń