środa, 17 lipca 2013

Nominacja do The Versatile Blogger

Jej, ale że co? Taki szok! ;D
Nasz blog został nominowany do The Versatile Blogger przez: http://justinpamelalove.blogspot.com/






Zasady konkursu:
1) Podziękować nominującemu blogerowi u niego na blogu.
2) Pokazać nagrodę The Versatile Blog u siebie na blogu.
3) Ujawnić 7 faktów dotyczących samego siebie
4) Nominować 15 blogów, które na to zasługują.
5) Poinformować o tym fakcie autorów nominowanych blogów.
 
 
 A więc 7 faktów o mnie: 
1.- Nie lubię burzy :c Boję się jej. 
2.- Mam lęk wysokości :c
3.- Uwielbiam małe dzieci <3 
4.- Kocham zimę, bardziej niż lato <3 
5.- Wolę męskie koszulki ;D
6.- Zawszę mówię prawdę i to co myślę co niektórych denerwuje. 
7.- Jak się czymś stresuję to dużo gadam ;D
 
Nominuję:
http://claudia-ss.blogspot.com/
http://tatarek-tatarek.blogspot.com/
http://kartkazkalendarza.blogspot.com/
http://myworld-nelly.blogspot.com/
http://walk-away-and-stay.blogspot.com/
http://diy-kapi.blogspot.com/
http://inny-niz-wszyscy.blogspot.com/

Więcej niestety nie mam :c

Jeszcze raz bardzo dziękuję za nominację i biorę się za pisanie notki <3

piątek, 12 lipca 2013

33.

Wbiegłem do szpitala cały w nerwach i szybko odnalazłem swoją rodzicielkę.
-Co się stało? -spytałem biorąc głęboki wdech. -Gdzie Jessica? Mamo mów do cholery! -krzyknął zdenerwowany. Czułem jak wszystko we mnie buzuje. Każda sekunda była dla mnie godziną udręki.
-Nie wiem co się dzieje. Jest na badaniach. Nikt mi nic nie mówi! -krzyknęła zalewając się łzami. Opadłem bezsilny na krzesło a na końcu korytarza zauważyłem Arthura. -Musimy czekać -dodała moja rodzicielka, gdy sama go ujrzała. W następnych minutach z sali obok wyszedł lekarz. Zerwałem się jak oparzony.
-Co z nią? -spytałem.
-Pan jest z rodziny? -spytał.
-Jestem jej ojcem a to jest jej chłopak -uprzedził mnie Arthur.
-Pani Jessica ma zaawansowany stopień białaczki. Oczywiście zrobimy co tylko będziemy mogli, jednakże prawdopodobnie nic nie zdziałamy -odpowiedział bardzo powoli.
-Czyli, że ona ... -zaczęła moja rodzicielka, jednakże nie dokończyła.
-Daję jej przynajmniej rok nie więcej -odpowiedział. -A teraz przepraszam muszę udać się na konsultację.
-Możemy do niej wejść? -spytał Arhtur na co lekarz jedynie kiwnął głową i odszedł. -Justin nie wchodzisz? -spytał po chwili mężczyzna. Spojrzałem na niego i pędem rzuciłem się w stronę wyjścia. Musiałem uciec stąd. Uciec z tego miejsca. Z każdą minutą spędzoną tutaj czułem się coraz gorzej. Po chwili znów mknąłem dobrze znanymi mi uliczkami. Zignorowałem wciąż dzwoniący telefon i zjechałem w ulicę prowadzącą na obrzeże miasta. Dobrze wiedziałem, gdzie dążyłem. Musiałem zwolnić prędkość, gdyż wjechałem w drogę mało kiedy używaną, która prowadziła na niewielką polanę. Wyjechałem na polanę będąc już mniej zdenerwowany. Wysiadając z auta wciągnąłem głęboko powietrze degustując się czystą wonią. Wyciągnąłem z bagażnika koc i rozłożyłem go przy strumyku. Pozwoliłem porwać się otaczającemu mnie spokojowi. Nie wiem ile tak leżałem, jednakże ochłonąłem całkowicie. Podczas mojego odpoczywania nie myślałem kompletnie nic. Całkowity relaks. Podniosłem się wiedząc co robić. Powoli udałem się w stronę samochodu. Wracając do szpitala wybrałem numer Kathy. Odebrała dopiero po trzecim sygnale.
-Kochanie nasze plany bez zmian? -spytałem.
-Dzwonisz tylko aby się upewnić, że nie zmieniłam decyzji? Jesteś niemożliwy. Widzimy się za trzy godziny -usłyszałem.
-Co? Leżałem tylko cztery godziny? Niemożliwe -mruknąłem.
-Słucham?
-Do zobaczenia u mnie -odpowiedziałem rozłączając się. Wysiadłem z samochodu. Spokojniej niż poprzednio udałem się na trzecie piętro. Stanąłem przed drzwiami wywołując na swojej twarzy przymusowy uśmiech i niepewnie naciskając na klamkę. Niepewnie wszedłem do pokoju w którym była bliska mi trójka i lekarz wraz z pielęgniarką.
-Justin? -szepnęła Jessica na co posłałem jej uśmiech.
-Mówiłem, że przyjdzie -odpowiedział jej Arthur.
-Panie doktorze dobrze, że pana widzę -zacząłem. -Kiedy Jessica będzie mogła wyjść ? -spytałem zszokowanego lekarza.
-Mogę ją wypuścić za godzinę, jednakże będzie musiała się u mnie stawić jutro o dziesiątej. Pasuje państwu? Jessico dobrze? -zaproponował lekarz.
-Nie jestem pewien ... -zaczął ojciec dziewczyny.
-Przypilnuję, żeby punkt dziesiąta stawiła się u pana w biurze -odpowiedziałem lekarzowi.
-Justin? -spytała zszokowana mama.
-Pamiętasz co Ci wczoraj mówiłem? Zgodziłaś się na to -powiedziałem wprost do Jessici ignorując pozostałą czwórkę podchodząc do dziewczyny i lekko całując ją w usta. Lekko kiwnęła głową.
-Chcę wyjść -powiedziała spokojnie na co na mojej twarzy zakwitł uśmiech.
-Justinie co ty wyprawiasz? -szepnęła moja rodzicielka, gdy lekarz przeprowadzał kontrolne badania na Jessice.
-Zaufaj mi mamo, ja wiem co robię -odpowiedziałem całując ją w czoło. -Przywieziesz ją do mnie? -spytałem na co ona kiwnęła głową. -Do zobaczenia jutro panie doktorze -powiedziałem wychodząc. Chwilę później będąc w domu od razu poszedłem pod prysznic, dzięki któremu czułem jak odzyskuję siły. Założyłem byle jakie szorty, wziąłem Mally i oboje udaliśmy się na dół. Biorąc pudełko lodów usłyszałem dzwonek do drzwi.
-Punkt siedemnasta -usłyszałem otwierając drzwi. -Cóż za widok Justin Bieber z lodami.
-Cześć kochanie -przywitałem się z moją przyjaciółką buziakiem prowadząc ją do kuchni. -Też chcesz? -zaproponowałem, jednakże dziewczyna sama wyciągnęła sobie lody z zamrażalnika i usiadła obok mnie na krześle.
-Słucham? -spytała. Wystarczyło jedno pytanie z jej strony a z moich oczu popłynęły dwa strumienie łez. Po chwili zajadając się lodami opowiedziałem jej wizycie w szpitalu.
-Ja chcę, żeby ona ten ostatni rok przeżyła normalnie a jednocześnie ciekawie -zakończyłem.
-Jednak nie możesz zapominać, że ona jest chora -odpowiedziała wycierając oczy chusteczką. -Bądź dla niej wsparciem aż do końca -dodała wstając. -Jednakże dobrze, że ją wyciągnąłeś z szpitala ugotuję coś wspaniałego. Nowy przepis -powiedziała wywołując na swojej twarzy uśmiech i zerkając na mnie. -Dawno tak źle wyglądającego Cię nie widziałam -mruknęła zajmując się gotowaniem. W spokoju skończyłem swoją porcję lodów i udałem się na górę trochę ogarnąć. Szybko wziąłem prysznic i zszedłem na dół. W kuchni wszedłem na instagrama dodając zdjęcie Kathy z patelnią i dopiskiem: "Piszecie się do nas na kolację? Ponoć ma być rewelacyjnie ;)" Właśnie wygłupialiśmy się do jednej z piosenek, gdy w progu stanęła Jessica.
-Przepraszam powinnam zadzwonić -mruknęła na co przytuliłem ją do siebie. -Skorzystałam z kluczy Twojej mamy.
-No tak cały czas o tym zapominam, muszę wyrobić Ci własne. Tak przy okazji to pamiętasz Kathy? -dodałem.
-Tak -odpowiedziała cicho.
-Jessica! -krzyknęła wesoło Kathy. -Wiele o Tobie słyszałam -dodała przytulając ją do siebie. Wszyscy troje usłyszeliśmy dzwonek. -Pójdę otworzyć.
-Myślałam, że będziemy tylko we dwójkę -szepnęła.
-Później tak -odmruknąłem.
------------------------------------------------------
To zdjęcie no po prostu mega *_* Śliczne oczka ^_^
Notka ani długa ani krótka xD Dodana wręcz szybko ;D 
Piszczcie co myślicie, chcę poznać wasze opinie ;D

wtorek, 9 lipca 2013

32.

-Masz kogoś? -spytała prezenterka. Właśnie przebywałem w jednej ze stacji radiowych, gdzie kończył się mój wywiad. Kobieta pytała mnie o moje plany a że jak twierdziła zostało jej trochę czasu zaczęła mnie pytać o moje prywatne sprawy. 
-Moje serce jest dla Belieberek -odpowiedziałam śmiejąc się.
-Co Cię łączy z Kathy Ferraro? -zadała kolejne pytanie.
-Wspaniała kobieta. Dziewczyna z którą jestem bardzo blisko -odpowiedziałem.
-Jesteście razem? -nie dawała spokoju prezenterka.
-Kathy jest moją przyjaciółką -odpowiedziałem spokojnie.
-W wywiadzie w Polsce Kathy Ferraro powiedziała, że Twoje serce jest już zajęte i nie należy ono do niej a wiec do kogo?
-Niedługo pokażę światu moją ukochaną -powiedziałem uśmiechając się.
-Żałujcie, że nie widzicie jak się uśmiechnął, gdy to powiedział -mruknęła do mikrofonu. -No cóż nie możemy się doczekać. Bardzo dziękuję Ci za ten wywiad -zakończyła posyłając mi uśmiech.Czym prędzej wyszedłem do czekającej na korytarzu Jessici i ruszyliśmy do szpitala. Dzieci z którymi zawsze spędzałem czas bardzo ucieszyły się na mój widok i widok mojej małpki, szybko również zaakceptowały Jessicę. W między czasie zrobiłem dziewczynie zdjęcie z dziećmi i wstawiłem na twittera dopisując "Pomimo, że te dzieci są chore potrafią cieszyć się z życia ;)" Czas spędzony w szpitalu zawsze mijał mi szybko i tak było tym razem ani się obejrzałem musiałem jechać do rodziców.
-Co jutro dzieciaki będziecie robić? -spytał Arthur a Jessica spojrzała na mnie.
-Zwykły normalny szary dzień. Grupa taneczna ćwiczy a ja nagrywam piosenki -odpowiedziałem ziewając. -Przepraszam ciężki dzień miałem.
-Nie przesadzaj -mruknęła Jessica uśmiechając się. Siedziałem wśród mojej rodziny i rozmyślałem nad moją nową płytą, gdy coś wpadło mi do głowy. Wyjąłem swojego iPhona z kieszeni i wystukałem wiadomość do Brauna: "Skontaktuj się z menadżerką Kathy Ferraro. Chcę mieć z nią piosenkę na mojej nowej płycie." Do tej wiadomości dołączyłem numer menadżerki Kathy i wysłałem wiadomość.
-Justin czy ty nie potrafisz przez chwilę wytrzymać bez telefonu? -rzuciła w moją stronę moja rodzicielka.
-To ważne -odmruknąłem.
-Justinie! -powiedziała podniesionym głosem.
-Mamo tu chodzi o moją nową płytę -jęknąłem.
-Odpuść mu. Dobrze wiesz, jak Justin stara się jeżeli chodzi o nową płytę -powiedziała Jessica a ja posłałem jej promienny uśmiech i zerknąłem na wiadomość: "Czy to aż takie ważne? Może już śpi?" Szybko wystukałem odpowiedź: "Tak to ważne. U nich jest dzień ;)" Tak na prawdę nie wiedziałem, czy to prawda, jednakże postanowiłem zaryzykować. Zauważyłem, że dwie kobiety mojego życia zaczęły sprzątać, więc zabrałem Mally do salonu, żeby im nie przeszkadzała. Zerknąłem na telefon, gdzie była wiadomość od mojego menadżera: "Już wszystko załatwione. Szczegóły załatwimy jutro. Ciekawe, że u nich był środek nocy. " Zdążyłem odczytać a mój telefon zaczął dzwonić.
-Słucham?
-Justin co ty wyprawiasz? -usłyszałem z drugiej strony miły głos Kathy.
-Miałem ciekawy pomysł nie?
-Ja miałabym zaśpiewać na nowej płycie Justina Biebera? -usłyszałem.
-I tak wiem, że się zgodzisz -mruknąłem do telefonu.
-Justinie jesteś za pewny siebie.
-Wiem kochanie -odpowiedziałem i uśmiechnąłem się sam do siebie.
-No to widzimy się jutro?
-Co? -spytałem głupio.
-Mam tydzień wolnego. Wracamy do Kanady. Jutro od razu mamy dopracować naszą umowę. Nie mogę się doczekać. Może później mała kolacja u Ciebie? Chłopaki i Jessica? No to załatwione. Do zobaczenia -powiedziała i rozłączyła się. Zaśmiałem się pod nosem.
-Z kim rozmawiałeś? -usłyszałem za swoimi plecami miły głos mojej ukochanej.
-Z Kathy -odpowiedziałem chwytając ją za rękę i usadzając ją sobie na kolanach. -Jedziesz dziś do mnie? -mruknąłem prosto w jej usta. Pragnąłem ją pocałować, jednakże coś jakby stało mi na drodze.
-Obiecałam Twojej mamie zakupy -odpowiedziała.
-Jutro wieczorem u mnie kolacja -powiedziałem a nieco głośniej już dodałem. -Mamo Jessica ma być wolna na 19.
Resztę wieczoru spędziliśmy rozmawiając.
Obudził mnie budzik nastawiony na siódmą rano. Wziąłem szybki prysznic i ruszyłem prosto do miasta w stronę małej restauracji. Na miejscu był już Braun.
-Nie dało się wcześniej zorganizować tego spotkania? -spytałem na powitanie ziewając.
-Twoja koleżanka mówiąc, że ma tydzień wolnego miała na myśli tydzień wolnego na nagranie teledysku do jej singla -odpowiedział i wstał, żeby się przywitać z menadżerką Kathy i samą dziewczyną. Ja również ucałowałem jakże dobrze mi znane kobiety.
-Może przejdziemy od razu do rzeczy? Nie mamy zbyt dużo czasu -zaproponowała menadżerka zamawiając od razu sok. Wszyscy złożyli zamówienie i zaczęła się jakże mi znana procedura umowy. Ziewałem jednocześnie przytakując na wszystkie pytania. W pewnym momencie poczułem kopnięcie pod stołem. Zerknąłem podirytowany na Kathy.
-Może byś zaczął słuchać. Scooter coś do Ciebie mówił -szepnęła Kathy. Posłałem jej promienny uśmiech i zerknąłem na mojego menadżera.
-Mógłbyś powtórzyć?
-Za miesiąc nam pasuje racja? -pytał a na jego twarzy dostrzegłem ledwo widoczną zmarszczkę pomiędzy brwiami co oznaczało, że musi się denerwować.
-To by oznaczało, że ta piosenka kończyłaby moją płytę? Hmmm idealnie -odpowiedziałem poprawiając się na krześle i wywołując na swojej twarzy uśmiech. Reszty słuchałem już lepiej niż poprzedniej części. Ustalili, że to my mamy wybrać piosenkę i ustalić studio co oczywiście było od początku wiadome z racji tego, że ta piosenka miała znaleźć się na mojej płycie.
-Będę u Ciebie na siedemnastą. Ugotuję coś dobrego -powiedziała Kathy na koniec i chwilę później zniknęła wraz z menadżerką za drzwiami restauracji. Już miałem z niej wychodzić, gdy zadzwonił mój telefon.
-Słucham? -spytałem do telefon wcześniej nie zerkając na telefon.
-Gdzie jesteś? Z resztą nie ważne. Przyjedź do szpitala, tego przy moście. Wiesz którego? Szybko -wypowiedziała wszystko na jednym wydechu.
-Mamo co się stało? -spytałem przerażony.
-Jessica ... ona ... po prostu tu przyjedź -usłyszałem wypowiedź swojej rodzicielki przerywaną łkaniem. Szybko rozłączyłem się potrącając lekko Brauna przy wybieganiu z restauracji. Szybko wskoczyłem do auta i chwilę później mknąłem przez jakże dobrze znane mi uliczki.