Obudził mnie budzik. Zwlekłem się z łóżka. Byłem zmęczony. Wiem, że u ojca odpocząłem, jednak nie chodziło mi o taki rodzaj zmęczenia. Raczej o to, że codziennie prawie robię to samo. Muszę rano wstać, iść na próbę wrócić i iść spać. Oto i całe życie słynnego Justina Biebera. Irytujące.
-Słucham? -rzuciłem do dzwoniącego telefonu.
-Justin? Czemu ty się kochanie nic nie odzywasz? Dzieje się coś? -usłyszałem zatroskany głos swojej rodzicielki.
-Yhm byłem po prostu u ojca -odpowiedziałem.
-Wpadniesz dziś do nas na kolację? Wreszcie poznasz córkę Arthura.
-Ok -odpowiedziałem i rozłączyłem się.
Po szybkim prysznicu i śniadaniu rzuciłem się biegiem na próbę. Wiedziałem, że byłem już spóźniony.
Wbiegłem na salę. Wszystkie oczy skierowały się na mnie. Widziałem zdziwienie malujące się na ich twarzach.
-Och Justin już wróciłeś? -spytał choreograf podchodząc do mnie.
-Ileż można odpoczywać? To zaczyna być nudne -odpowiedziałem uśmiechając się.
-W sumie dobrze, że jesteś -powiedział. -Mamy problem. Nie ma Harrego. Skręcił kostkę. Musisz go zastąpić. Musimy ćwiczyć Justin, nie mamy czasu, żeby znów któregoś ćwiczyć.
-Dobrze mistrzu -powiedziałem. Powoli podszedłem do Jessicy.
-Jak się czujesz? -spytała w połowie szeptem.
-Jest ok -odpowiedziałem. -Wiesz, że dziś mamy kolację u was? -w odpowiedzi skinęła głową i chwyciła mnie w pasie tak jak było w choreografii. Po ciele przeszły mnie ciarki.
Całymi swoimi siłami skupiłem się na tańcu i na próbie. Dość szybko się dziś uwinęliśmy. Chodź byłem zmęczony kipiałem energią.
-Justin może mała impreza? - spytał Jayme zrzucając z siebie bluzkę.
-Nie mogę. Mam dziś obowiązkową kolację rodzinną -odpowiedziałem z irytacją w głosie. -Do zobaczenia w poniedziałek chłopaki -dodałem wychodząc.
Śpieszyłem się chciałem wpaść jeszcze do domu i się przebrać.
*
Zapukałem do drzwi. Dom wydawał się skromny, jednak duży. Za wielki jak na zwykłego prokuratora. Z niecierpliwością znów nacisnąłem dzwonek. Drzwi otworzyła mi mama. Od razu przytulając się do mnie. Wchodząc do salonu zacząłem się rozglądać za Jessicą, jednak nigdzie nie mogłem jej dostrzec. Zaraz po przywitaniu się z gospodarzem usiadłem w wielkim fotelu i wtedy do pokoju wpadła ona.
-Przepraszam zaraz będę gotowa -mruknęła i znów jej nie było. Zauważyłem, że na ramieniu miała jeszcze torbę z treningu. Skarciłem się w myślach bo mogłem pomyśleć i ją zabrać. Nie musiałaby się tłuc autobusami. Z moich rozmyśleń wytrąciła mnie mama.
-Biedna dziewczyna, gdybym spotkała jej pracodawcę to no rozszarpałabym go -powiedziała a w jej głosie wyczułem złość.
-Masz okazję. Jessica pracuje dla mnie -powiedziałem ze spokojem w głosie. Widziałem jak na twarzy mojej rodzicielki maluje się szok. -Jest główną tancerką. Trenujemy do nowego klipu. Wraz z Harrym będą wykonawcami głównych ról.
-Justin od wszystkich oczekuje dużo pracy a najwięcej od siebie -usłyszałem za swoimi plecami. Odwróciłem się. W progu stała niebieskooka piękność w sukience. Włosy niedbale związała w kucyka, tylko jeden kosmyk się wydostał i swobodnie zwisał.
-Kolację podano -ogłosił gospodarz. Szybko zerwałem się z fotela i odsunąłem krzesło Jessice.
-Dziękuję -mruknęła pod nosem czerwieniąc się.
Kolacja minęła w bardzo swobodnej atmosferze. Pozwoliliśmy z Jessicą podtrzymywać rozmowę rodzicom, jedynie czasem zerkając na siebie. Później przenieśliśmy się do salonu. Tam panowała już zupełnie luźna atmosfera. Właśnie rozmawialiśmy z Jessicą na temat naszej choreografii, gdy zadzwonił mi telefon. Spojrzałem na swojego iPhona. Dzwoniła Kathy. Szybko odebrałem.
-Słucham? -powiedziałem trochę oddalając się od swoich towarzyszy.
-Justin? Czemu się nie odzywasz? Miałeś mnie informować na bieżąco -usłyszałem zatroskany, lecz dziwny głos Kathy.
-Byłem u ojca a teraz jestem u mamy -powiedziałem lekko podkreślając słowo mama, wiedziałem że zrozumie.
-Ach -wyrwało jej się.
-Ale mów co się dzieje u Ciebie. Stało się coś?
-Niby tak, niby nie -powiedziała markotnie.
-Ty płaczesz? -spytałem. Martwiłem się o nią. Wiem, że była dużą dziewczynką, jednak uważałem że jestem za nią tak jakby odpowiedzialny.
-Mam małe problemy. Nic takiego. Wszystko będzie ok -odpowiedziała już pewniej.
-Smsem masz mi wysłać nazwę hotelu i zarezerwować pokój. Jutro będę u Ciebie. I masz mi tu nie marudzić -powiedziałem głosem nie znoszącym sprzeciwu.
--------------------------------------------------
Yhm jest 23:36 ;D Więc ta notka liczy się jakbym dodała jutro ;D I żebyście wy tak komentowali to jak wchodzicie to by było dobrze. Średnia miesięczna wychodzi około 40 wejść na dzień.
KOMENTARZ OD OSOBY = WIĘKSZA MOBILIZACJA DO NAPISANIA NOWEJ NOTKI :D
Jesteś niesamowita.<3
OdpowiedzUsuńgenialny :D czekam na następny rozdział :D @SexyHoranN
OdpowiedzUsuńCiekawe masz te opowiadania, kocham je czytać ♥ zapraszam do siebie http://wszystkowkurwia.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń