poniedziałek, 29 kwietnia 2013

10.

Schludnie ubrany czekałem na poznanie drugiego mężczyzny życia mojej mamy. Oczywiście pierwszym byłem ja. Mama biegała po całym domu czyniąc ostatnie przygotowania. Patrzyłam na nią nieco zirytowany. Jak mogła dopiero dziś mi powiedzieć? Nawet nie wiedziałem, że się z kimś spotyka! To znaczy podejrzewałem coś, że może z kimś się widuje, jednak nie sądziłem, że to tak na poważnie. Usłyszałem dzwonek do drzwi i w następnym momencie moja rodzicielka już do nich leciała. Usłyszałem jak się witają i pytanie mojej mamy:
-Gdzie Twoja córka?
-Była strasznie zmęczona. Nie mogła przyjść -usłyszałem niski głos mężczyzny. Następnie zobaczyłem właściciela tego głosu. Był nim mężczyzna wysoki, ciemno włosy, ubrany w garnitur. Jak na pierwszy raz wyglądał na przyzwoitego. Podszedłem do niego i przywitałem się. Odnosił się do mnie tak jakby z jakimś strachem.
Kolację spędziłem bacznie obserwując tego faceta. Nie odrywał oczu od mojej matki. Jednakże rozmawiał ze mną i pytał się o moje życie. Był bardzo spokojny i opanowany. Zawsze chwilę się zastanowił przed odpowiedzią. Nie wytrąciło go nawet z równowagi moje pytanie "co dalej ma zamiar zrobić z życiem mojej mamy". Bardzo spokojnie odparł, że ją kocha i zrobi wszystko co w jego mocy, żeby była szczęśliwa. Po deserze podziękowałem za kolację, mruknąłem że miło było mi go poznać i udałem się do swojego pokoju. Tam rzuciłem się na łóżko. Cieszyłem się, że jutro mam dzień wolny. Miałem zamiar go wykorzystać na spotkanie z Jessicą. I chciałem jeszcze pomóc swojej rodzicielce na pakowaniu. Podczas moich rozmyśleń usnąłem.
*
Wybrałem numer Jessici. Odebrała po trzecim sygnale.
-Miałabyś chęć spotkać się dziś ze mną? -spytałem.
-Justin nie mogę. Mój tata chce, żebym kogoś poznała. Tak właściwie mam komuś pomóc w jednej sprawie. Wyjaśnię Ci to wszystko jutro, co? Pójdziemy gdzieś na jakąś kolację, albo coś po próbie. Co ty na to? Wiesz muszę kończyć. Do zobaczenia jutro. -I nie czekając na moją odpowiedź rozłączyła się.
Zacząłem obserwować moją rodzicielkę jak pakowała się a jej partner zanosił wszystkie jej torby do wynajętego busa. Przejęta biegała po całym domu. Wszedłem na twittera i napisałem: "Czy tylko dziś ja mam taki szalony i nudny dzień?". Następnie wylogowałem się i zadzwoniłem do ojca.
-Cześć Justin co słychać? -usłyszałem w słuchawce.
-Hej -odpowiedziałem. -Tak właściwie nic ciekawego. Mama się wyprowadza. Zaręczyła się -powiedziałem z ironią w głosie.
-Nie mówiłeś, że się z kimś spotyka.
-Nie mówmy o tym, dobra? Tak właściwie to ...
-Justin -przerwał mi ojciec. - Jazmyn chce z Tobą porozmawiać.
-Cześć Justin -usłyszałem miły głosik swojej małej siostrzyczki.
-Cześć kochanie -odpowiedziałem.
-Kiedy do mnie przyjedziesz? Tęsknie za Tobą.
-No nie wiem, jutro nie dam rady. Może być za dwa dni? -spytałem. Jakoś nie potrafiłem odmówić tej małej ślicznotce.
-Mamo! Mamo! -krzyczała. -Justin przyjeżdża!
W następnej chwili usłyszałem głos ojca:
-Serio?
-Tak tato. Odwiedzę was. Do zobaczenia.
Rozłączyłem się i wróciłem do wpatrywania się bezczynnie w ścianę. Usłyszałem dzwonek mojego telefonu. Zerknąłem na ekran. Dzwonił Christian.
-Słucham?
-Stary nie uwierzysz. Wchodzę na twittera a tam słynny Justin Bieber dodał post. Nudzi Ci się? Zwyczajnie możesz zadzwonić a nie posty wypisywać. I my mamy się wszystkiego domyślać?
-Nie stary nie mam czasu. Wpadnijcie jutro. Wyślę Ci sms godzinę -powiedziałem i rozłączyłem się. Dzisiejszy wieczór chciałem wykorzystać na porządne wyspanie się i leniuchowanie podczas oglądania jakieś durnego filmu.
-Justin my już jedziemy. Resztę rzeczy będę zabierać częściowo -powiedziała moja rodzicielka przytulając mnie mocno. -Pamiętaj, że zawsze możesz do mnie zadzwonić, jakbyś mnie potrzebował.
-Wyprowadzasz się tylko na drugi koniec miasta. To nie koniec świata -odpowiedziałem.
Chwilę później byłem już sam w tym wielkim domu.

----------------------------------------------------------
KOMENTARZ OD OSOBY = WIĘKSZA MOBILIZACJA DO NAPISANIA NOWEJ NOTKI :D

czwartek, 25 kwietnia 2013

9.

-Justin. Justin. Nie tak -wypomniał mi choreograf. Byłem zmęczony ćwiczyliśmy już piątą czy szóstą godzinę. W dodatku w ramionach trzymałem Jessicę. Nie mogłem się skupić. Spojrzałem na Kathy. Posłała mi jeden cwany uśmiech i wróciła do kontynuowania rozmowy z Harrym. Swoją drogą nieźle się dogadywali. Znów wróciłem wzrokiem na swoją partnerkę. Uśmiechała się niepewnie do mnie.
-Już mistrzu się opanowuję. Jestem po prostu trochę zmęczony -powiedziałem. Wykonaliśmy jeszcze jedna solówkę i poszliśmy do szatni.
Gdy wyszedłem spod prysznica Harry siedział już na ławce i smsował. Była bardzo uradowany, gdy spoglądał na ekran.
-Dziewczyna? -zagadnąłem go.
-Tak -odpowiedział i znów spuścił wzrok na ekran telefonu. Nie zwracając na niego uwagi zacząłem się ubierać.
-Swoją drogą wy z Kathy też tworzycie niezłą parę. Jest ładna i miła. Pasujecie do siebie -usłyszałem. Te słowa wytrąciły mnie z równowagi. Odwróciłem się do niego twarzą i spojrzałem na niego.
-Nie jesteśmy parą -mruknąłem.
-Tak, tak widać -powiedział na co ja tylko przekręciłem oczami.
Z dziewczynami spotkaliśmy się przy wejściu.
-Lunch? -zaproponowałem.
-Yhm ja już jestem umówiony -powiedział Harry, rzucił jeszcze krótkie "cześć" i odszedł. Jessica lekko skinęła głową. A Kathy od razu wpakowała się do mojego auta. Podróż autem minęła nam bardzo szybko, lecz w zupełnej ciszy. Na szczęście sytuacja w barze lekko się rozluźniła. Siedzieliśmy z Jessicą obok siebie, więc czasem czułem dotyk jej delikatnej skóry na sobie.
-No dobrze będę musiała już lecieć -wspomniała Kathy. -Nie Justin nie musisz mnie odwozić, umówiłam się jeszcze -dodała, gdy otworzyłem usta. Cmoknęła mnie w polika i wyleciała z baru jak z procy. Zostaliśmy z Jessicą sami. Spojrzałem się na nią. Wzrok miała spuszczony i wpatrywała się w swoje place.
-Porozmawiamy? -spytałem.
-Yhym -mruknęła.
-Cieszę się, że jesteś w mojej ekipie. Zdziwiłem się, gdy Cię zobaczyłem. Otóż myślałem o Tobie od pierwszego spotkania. Nawet szukałem Cię. Jednak mój trop u Conora się urwał. Cały czas nie mogę uwierzyć, że jesteś tutaj obok mnie i mogę Cię dotknąć.
-A więc wiesz, dlaczego wyrzucili mnie z grupy -powiedziała cały czas wpatrując się w swoje palce.
-Wiem i w to nie wierzę. Conor wspomniał mi, że przez moment byłaś numerem jeden i ta cała dziewczyna była pewnie wkurzona, że zabrałaś jej posadę i dlatego Cię wrobiła. Znów została numerem jeden po Twoim odejściu -powiedziałem na jednym wydechu.
-Dziękuję -szepnęła.
-Nie masz za co. -Nie mogłem znieść tego, że nie patrzy na mnie. Chwyciłem jej podbródek i lekko uniosłem do góry. Na twarzy widniał lekki uśmiech a w oczach tańczyły łzy, jedna wypłynęła. Delikatnie starłem ją opuszkami palców. -Nie lubię, gdy dziewczyny płaczą -dodałem.
-Wiem -powiedziała uśmiechając się do mnie. Nie wytrzymałem i nachyliłem się nad nią. Nasze wargi spotkały się. Wiedziałem, że wraz z tym pocałunkiem wszystkie niewiadome zniknęły. I uświadomiłem sobie również, że zależy mi na tej dziewczynie. Chciałem, żeby ta chwila trwała wiecznie, jednak zaraz nasze usta rozłączyły się. Uśmiechnęła się uroczo.
-Chodź zawiozę Cię do domu.
*
Wbiegłem do domu cały w skowronkach.
-O widzę, że nie tylko ja dziś mam świetny humor -powiedziała mama. Na przywitanie pocałowałem ją w polika.
-A więc co się stało, że jesteś szczęśliwa? -spytałem.
-Zaręczyłam się -powiedziała siadając naprzeciw mnie.
-Co?! -krzyknąłem. W jednym momencie całe moje szczęście wyparowało. Już nieco ciszej dodałem: -Jak?
-No normalnie. Dziś rano drugi mężczyzna mojego życia spytał się czy chcę spędzić z nim resztę swojego życia. Nie jest bogaty, jednak jest w stanie zapewnić mi dom i spokojną starość. Ma córkę w mniej więcej Twoim wieku. Niestety nie zdążyłam jej jeszcze poznać, cały czas pracuje. Biedulka. Ten cały idiota zaharuje ją na śmierć. Jakbym takiego spotkała, to, to no nie wiem co. Jednakże dziś przyjdą na kolację. Ja jutro kochanie zaczynam przeprowadzkę. Będziesz mieszkał sobie sam. Będę tu wpadać, żebyś nie zniszczył tego domu tak jak tego w Atlancie. Och Justin tam cały czas trwają prace -wyrzuciła z siebie ten potok słów.
-Wiem mamo przecież ostatnio tam byłem -wspomniałem.
-Więc dziś poznasz swoją przyszłą rodzinę -powiedziała wychodząc.
-Ja już mam rodzinę!. Nawet dwie!. Nasza i Beliebers! -krzyknąłem za nią.
------------------------------------------------------------------
O jej dziękuję aż za tyle wejść. Wczoraj aż 197! Rekord kochani! Rekord! Ustawiłam możliwość, że możecie dodawać z anonima komentarze. Które są dla mnie tutaj mile widziane. :D 
+Mam już napisane do 18 rozdziału. :O
KOMENTARZ OD OSOBY = WIĘKSZA MOBILIZACJA DO NAPISANIA NOWEJ NOTKI :D

poniedziałek, 22 kwietnia 2013

8.

Zapukałem. Drzwi otworzyła mi niska dziewczyna. Ubrana w letnią sukienkę. Włosy sięgające jej do pasa były lekko podkręcone. Jej duże brązowe oczy spoglądały na mnie wyczekująco. Pocałowałem ją w polika i mruknąłem, że ładnie dziś wygląda. Na co ona tylko lekko się zaczerwieniła.Wybrałem naszą ulubioną restaurację. Siedzieliśmy w najbardziej oddalonym od okien kącie i zjadaliśmy się deserem rozmawiając o wszystkim. Chciałem się jej zwierzyć, wiedziałem, że zrozumie. Spojrzałem się na nią. Jej duże oczy patrzyły na mnie wyczekująco.
-Ja zawsze wiem kiedy Tobie jest źle -wspomniała. Tyle mi wystarczyło. Opowiedziałem jej o ostatnim koncercie, o tym jak spotkałem Jessicę. Również o moich poszukiwaniach i o tym jak dowiedziałem się, że ukradła bransoletkę. Na sam koniec wspomniałem o dzisiejszym dniu i o moich uczuciach związanych z nim.
-To by było na tyle -mruknąłem na koniec.
-Justinie Drew Bieber czemu masz taki problem?
-No bo ja nie wiem co do niej czuję.
-To może byś ją gdzieś zaprosił? Odkąd pamiętam nie miałeś takich problemów. Kochanie przyjaźnimy się od jakiegoś roku i no wiem kiedy coś się dzieje, tak? -spojrzałem się na nią. Jej oczy wyrażały tyle uczuć a na twarzy widniał wielki uśmiech. -Pomogę Ci -dodała. I tymi słowami zakończyła się nasza rozmowa o Jessice.
*
Wszedłem do sali. Wszyscy moi tancerze już byli. Choreograf biegał i rozkazywał wszystkich. Harry i Jessica stali na środku i wpatrywali się w niego jak w szaleńca.
-Przepraszam za spóźnienie. Zapomniałem o porannych korkach.
-Ach Justin nareszcie. Twoi tancerze są dziś niezorganizowani -wypomniał mi choreograf.
-To nic takiego. Zaraz się obudzą mistrzu. -Ostatnie słowo powiedziałem z naciskiem. Wiedziałem, że to trochę go uspokoi.
-No do roboty. Już! -krzyknął. Widziałem jednak, że w jego oczach zapaliły się iskierki.
Na początek rozgrzaliśmy się, następnie przećwiczyliśmy kawałek choreografii. Później wszyscy usiedli a na parterze zostali Harry, Jessica, choreograf i ja. Obaj poprawialiśmy tamtą dwójkę, gdy za plecami usłyszałem.
-Justin chyba trochę to zmieniłeś -usłyszałem za plecami. Odwróciłem się. W drzwiach stała Kathy. Lekko na mnie skinęła i rzuciła się w moją stronę biegiem. Złapałem ją w odpowiednim momencie i podniosłem do góry. Obróciłem się parę razy i delikatnie postawiłem ją na ziemi, jednocześnie całując w czoło.
-Wiedziałam, że będziesz wiedział o co mi chodzi -szepnęła.
-W końcu to nasza choreografia -również odszepnąłem.
-Kathy! -krzyknął Jayme podchodząc do nas z całą ekipą. -Dawno Cię tu nie widzieliśmy.
W następne chwili wyrwali mi ją z objęć i przytulali po kolei.
-Justin może mi przedstawisz nowych tancerzy -powiedziała podchodząc.
-Tak, tak oczywiście. To jest Harry i Jessica -powiedziałem trochę zszokowany. Spojrzałem się na nią pytająco jednak zignorowała moje spojrzenie. W następnym momencie odbyło się krótkie przywitanie.
-Kathy. Moja miła Kathy -powiedział uradowany choreograf podchodząc do nas. -Ach piękna kiedy ty tutaj byłaś. Nie ładnie tak zaniedbywać znajomych.
-Och przepraszam mistrzu -powiedziała wesoło rzucając mu się w ramiona. Krótkim spojrzeniem obdarzyłem Jessicę. Wyglądała na lekko zdezorientowaną.
-Sądzę, że powinnaś wystąpić w tym teledysku -kontynuował. -Oczywiście Jessica jest naszym nowym nabytkiem, jest jeszcze nie oszlifowana i mamy małe problemy. Tańczą z Justinem byście wyglądali zjawiskowo. Tak, tak moja gwiazdo.
-Mistrzu ja mam ostatnio bardzo dużo pracy. Po za tym my z Justinem tańczymy tylko potajemnie -mówiąc to skierowała do mnie wielki uśmiech. Nie mogłem nie odwzajemnić tego uśmiechu. -Jednak możemy zrobić jedną lekcję we czwórkę -dodała.
-Co? -spytałem. -Nie, nie! -mówiłem kręcąc głową. Wiedziałem, co chce zrobić Kathy.
-Idealnie! Kochani jutro macie dzień wolny. Jutro ćwiczymy tylko my! -krzyknął choreograf uradowany.
Usłyszałem głośne krzyki mojej ekipy, jednak nie dopuszczałem tego do myśli. Powinienem się cieszyć, jednak byłem przerażony.
-Justin wszystko będzie dobrze -szepnęła mi do ucha Kathy. Przytuliłem ją do siebie mocno i szepnąłem krótkie "Cieszę się, że Cię mam".


czwartek, 18 kwietnia 2013

7.

-Justin a więc kogo wybieramy? -spytał mój menadżer. On miał inne zdanie, choreograf inne i chłopaki inne. Jednak ich czwórka zgadzała się do jednego: musimy zatrudnić Jessicę.
-Yhm weźmy tego Harrego -zgodziłem się ze zdaniem mojego choreografa.
-A dziewczynę? -spytał menadżer.
-Yhm oczywiście, że Jessicę -wtrącił się Ryan. Skinąłem tylko głową i obserwowałem Ryana jak wyczynia jakiś durny taniec.
-Do zobaczenia jutro na próbie -mruknął choreograf wychodząc. W jego ślad poszedł menadżer. Zostaliśmy z chłopakami sami.
-Jestem głodny. Idę po coś do żarcia -powiedział Ryan i lekko niezauważalnie skinął na Christiana.
-Co to za dziewczyna? -spytał Christian, gdy tamten wyszedł.
-Spotkałem ją podczas ostatniego koncertu -odpowiedziałem. Widziałem jak czoło mojego kumpla marszczy się. Wiedziałem co to oznacza, szykowało mi się szczegółowe opowiadanie.
-I?
-I no ten spodobała mi się -wyznałem.
-Ale?
-Szukałem jej, jednak teraz nie wiem co mam zrobić.
-Ponieważ?
-Mógłbyś już skończyć? -spytałem zirytowany.
-Justin! Ty nigdy nie masz żadnego problemu z dziewczyną. Chociaż by była nie wiem jak ładna, inteligentna, czy jeszcze coś tam. Weź z nią porozmawiaj. Musicie sobie to wyjaśnić. Zwłaszcza, że teraz macie razem pracować. Jedź do domu i się prześpij. Jutro rano staw się tutaj i pokaż im na co Cię stać. I porozmawiaj z nią koniecznie -dodał wychodząc. Zostałem sam z głową pełną myśli.
Nie wiem ile tak siedziałem myśląc o jutrzejszym dniu, jednak kiedy wychodziłem z budynku było już ciemno.
*
-Teraz złap Harrego za rękę, jakbyś chciała go zatrzymać. Gdy on się na Ciebie spojrzy i wyrwie Ci rękę spuszczasz głowę. Następnie ty odchodzisz a ona upada -rozkazywał choreograf moim tancerzom. Siedziałem z boku i obserwowałem ich przy pracy. -No dobrze -kontynuował. -Ty upadasz na kolana a on podbiega do Ciebie i podnosi Cię. Wtedy chwytasz ją w pasie i przyciągasz do siebie. Musicie lekko stykać się wargami -tłumaczył. -Nie, źle, źle, źle! -krzyknął. -Justin pozwolisz do mnie?
-Jasne -mruknąłem i skierowałem się na środek sali. Wszyscy moi pozostali tancerze porozsiadali się pod ścianami. Na środku znajdowała się tylko trójka no i ja.
-Słuchałeś mnie? -spytał. -Wiesz o co chodzi bo ty to wymyśliłeś. Pokaż mu jak to się robi. Zacznijcie od tego jak od niej dochodzisz.
Spojrzałem się na Jessicę i odwróciłem się do niej plecami i oddaliłem się parę kroków. Następnie stanąłem i powoli się do niej odwróciłem. Klęczała na środku sali i miała spuszczoną głowę. Szybko podbiegłem do niej i podniosłem ją. Robiłem to co uważałem za słuszne a nie to co powinienem. Opuszkami palców przejechałem po jej poliku i nachyliłem się nad nią jednocześnie mocno do siebie przyciągając. Czułem jak drży w moich objęciach. Nasze usta już prawie się złączyły, gdy oboje usłyszeliśmy głośne brawa. Odskoczyliśmy od siebie jak oparzeni.
-Brawo! Brawo! -krzyczał choreograf. -Jak zawsze pokazałeś klasę. A ty ucz się od mistrza -mruknął do tancerza. Zerknąłem jeszcze raz na Jessicę, którą oblał silny rumieniec i odwróciłem się. Szybkim krokiem wyszedłem z sali. Musiałem ochłonąć. Wyszedłem na powietrze i w kieszeni poczułem wibrację. Wyciągnąłem swojego iPhona.
-Słucham?
-Cześć Justin -usłyszałem w telefonie miły głos Kathy. -Dawno się nie odzywałeś.
-No miałem parę spraw do załatwienia -odpowiedziałem.
-Tak pomyślałam, że miło byłoby się spotkać -powiedziała trochę nieśmiało.
-O -wyrwało mi się, jednak zaraz się opamiętałem. -No jasne. Zawsze miło Cię widzieć. Wpadnę dziś po Ciebie o dziewiętnastej. Co ty na to?
-Zawsze miło Cię widzieć -powtórzyła moje słowa i rozłączyła się.
Do sali wróciłem w odpowiednim momencie akurat zaczynaliśmy ćwiczyć choreografię do początku teledysku.

niedziela, 14 kwietnia 2013

6.

Obudziły mnie promienie słoneczne wpadające przez okno. Szybko zeskoczyłem z łóżka i wziąłem długi prysznic. Wcześniej umawiając się z Conorem. Wezwałem taksówkę i pojechałem na spotkanie.
Umówiliśmy się w jakimś tam klubie. Siedział przy stoliku najbliżej drzwi. Przez myśl mi przeszło, że chyba chce, żeby go sfotografowano ze mną, jednak zaraz mi wyleciało to z głowy.
-Cześć -powiedziałem wesoło podchodząc do niego.
-Justin słuchaj to trochę dziwne, że chciałeś się ze mną tak szybko spotkać -powiedział zaraz po przywitaniu.
-Słuchaj pamiętasz jak w Atlancie dawałeś przede mną koncert? Wtedy spotkałem dziewczynę -kontynuowałem -teraz jej szukam. Właśnie została zwolniona z pracy. Nie była z mojego zespoły, wiec musiała być z Twojego. Byłeś jedyną osobą, która oprócz mnie dawała wtedy koncert w hali.
-Yhym wiem chodzi Ci zapewne o Jessicę?.
-Czyli ją kojarzysz? -spytałem uradowany.
-No tak. Wtedy z nią była jakaś grubsza akcja. Jest niesamowitą tancerką, jednak no wtedy jednej z moich tancerek zginęła złota bransoletka, znaleziona została u Jessiki właśnie. Nie miałem innego wyboru. Tancerką główną została znów Alex, to ta, której bransoletka zginęła. Oczywiście Jessica gwarantowała, że jej nie wzięła, jednak moja grupa nie wierzyła jej. Justin czy coś się stało? -spytał zerkając na mnie niepewnie. Wszystko we mnie buzowało!. Sądziłem, że jest dobrą dziewczyną, to znaczy na taką wyglądała. Wyglądało na to, że uganiałem się za złodziejką.
-Cholera! -powiedziałem już głośno. -Nie nic się nie dzieje. Masz z nią jakiś kontakt? -spytałem.
-Nie, nie widziałem jej od tamtego feralnego wieczoru.
-Dobra stary dzięki.
* (Parę dni później)
 Moje życie wróciło do normy. Przeprosiłem mamę za swoje zachowanie, jednak nie powiedziałem jej co robiłem. Odwiedziłem dziadków i spotkałem się ze znajomymi. Jednym słowem zdawało mi się, że mogłem zapomnieć o Jessice.
-Justin cholera gdzie jesteś? -usłyszałem głos swojego menadżera w słuchawce.
-Już jestem -odpowiedziałem. Wbiegłem szybko do budynku. Czekało mnie przesłuchanie tancerzy. Potrzebowaliśmy nowej obsady do nowego teledysku. Pierwszej dziesiątce podziękowałem od razu.
-I że niby oni ich sprawdzają -szepnąłem do Christiana. Jak zawsze obaj pomagali mi w wyborze nowych tancerzy.
Na scenę weszła dziewczyna ubrana cała na czarno. Miała nawet twarz zasłoniętą. W głośnikach zabrzmiało Believe. Nie mogłem oderwać od niej oczu. Przy ostatnich wersach piosenki zauważyłem jak Christian trąca Ryana. Zignorowałem ich jednak. Przy ostatnim "Believe" dziewczyna ściągnęła chustę z twarzy. Niesamowite to była ona!.
-Jak masz na imię? -spytał mój menadżer.
-Jessica -odpowiedziałem za nią. Spojrzał na mnie pytającym wzrokiem na co ja tylko ruszyłem ramionami.
-Oczywiście jesteś przyjęta -powiedział Christian.
-Nasz Justin nie mógł od Ciebie oczu oderwać -dodał Ryan za co dostał lekko w bok.
-Oczywiście nie oni tutaj decydują -uzupełnił menadżer. -Jeżeli zostaniesz przyjęta zadzwonimy do Ciebie. Uzupełniłaś swój arkusz przed wejściem tutaj?
-Tak, oczywiście, wpisałam swój numer telefonu -odpowiedziała nie odrywając ode mnie swoich oczu.
Następne występy zignorowałem i nie zwracałem na nie najmniejszej uwagi. Pozwalając chłopakom decydować kto ma przejść do "kolejnego etapu".

---------------------------------------------
Och mam już napisane do dziewiątego rozdziału. Jednak to dobrze bo teraz zaczyna się tydzień przed egzaminami. Mam nadzieję, że przetrwam *_*
KOMENTARZ OD OSOBY = WIĘKSZA MOBILIZACJA DO NAPISANIA NOWEJ NOTKI :D

piątek, 12 kwietnia 2013

5.

-Justin do cholery jasnej gdzie byłeś?! -usłyszałem pierwsze słowa, gdy wszedłem do domu. W tym samym momencie pożałowałem, że nie zostałem w Atlancie trochę dłużej.
-Nie było mnie tylko trzy dni -odpowiedziałem.
-Justinie Drew Bieber! -krzyknęła moja rodzicielka. W tym samym momencie poczułem wibrację w kieszeni. Sms od Browna. Wysłał mi numer do Conora. Odpisałem tylko: "Dłużej nie mogłeś tego załatwiać?". Szybko wystukałem ten numer i zadzwoniłem. Moja matka chyba postanowiła mnie zignorować bo wyszła. Usłyszałem głos męski po drugiej stronie.
-Cześć -powiedziałem. -Słuchaj z tej strony Justin Bieber -nie czekałem na odpowiedź, tylko kontynuowałem.- Słuchaj możemy się spotkać? Mam do Ciebie małą sprawę. Możesz mi powiedzieć, gdzie aktualnie się znajdujesz? Ja wsiadam jeszcze dziś w samolot i jestem u Ciebie.
-No yhm -słyszałem zaskoczenie w jego głosie. -Jestem w domu.
-Słuchaj jeszcze dziś wsiadam w samolot do Anglii. Jak będę na miejscu to się skontaktujemy -powiedziałem i zakończyłem rozmowę.
-Gdzie ty się znów wybierasz? -spytała moja rodzicielka stając za mną.
-Zapewne podsłuchiwałaś, więc po co pytasz? Jednak jest plus nie będę musiał się pakować -odpowiedziałem dzwoniąc na lotnisko i rezerwując na najbliższy lot bilet.
Wyszedłem z domu zostawiając za sobą zszokowana mamę.
Podróż samolotem była męcząca. Wchodząc do hotelu byłem zmęczony i niewyspany.
-Dobry wieczór -powiedziałem do pni w recepcji. Widziałem jej szok, gdy mnie ujrzała. Była młoda. Wyglądała na jakąś dwudziestkę.
-Yhm dobry wieczór -odpowiedziała zmieszana.
-Chciałbym wynająć pokój.
-Czy miał pan rezerwację panie Bieber? -spytała. Jakoś specjalnie nie zdziwiło mnie, że znała moje nazwisko skoro zawsze się tutaj zatrzymywałem.
-Nie. Jednak sądzę, że nie będzie problemu ze znalezieniem mi pokoju.
-Przykro mi mamy komplet -odpowiedziała spoglądając w ekran.
-Na pewno znajdzie się jeden pokój -odpowiedziałem z naciskiem.
-Raczej nie.
-No dobrze. Niech pani zawoła właściciela hotelu -powiedziałem zirytowany. Bez większego problemu sięgnęła po telefon.
-Tato słuchaj mógłbyś przyjść do recepcji na chwilę -powiedziała do słuchawki i uśmiechnęła się do mnie miło. Jasne czemu się nie połapałem! Wyglądała za młodo, żeby mogła tu pracować.
-Dobry wieczór -powiedziałem do mężczyzny, który akurat przyszedł. -Chciałbym dostać pokój, jednakże pańska córka mówi, że macie państwo komplet.
-No tak jest komplet -odpowiedział zerkając na ekran. -Sądzę, że jednak się coś znajdzie. Na ile dni chce pan dokonać tej rezerwacji?
-Jak na razie tylko na jedną noc. Jutro około południa powiedziałbym co dalej.
-Pokój ten co zawsze? -spytał uprzejmie zerkając na mnie.
-Oczywiście -odpowiedziałem. Chwilę później dostałem kartę do pokoju.
-------------------------------------------------------
Jak pisze notki to piszę po parę dziennie bo no sama jestem ciekawa co z tego wyniknie :D Padnę zaraz :D Miłego czekana na następne :D.
I włączyłam opcję, że możecie obserwować :D
 KOMENTARZ OD OSOBY = WIĘKSZA MOBILIZACJA DO NAPISANIA NOWEJ NOTKI :D

wtorek, 9 kwietnia 2013

4.

Wiedziałem, że musiałem odnaleźć tą dziewczynę. Zastanawiałem się tylko jak. To była właśnie trudniejsza część tego zadania. Zwyczajnie mógłbym napisać na twitterze, jednak no wiedziałem, że wiele dziewczyn się zgłosi i to będzie błędne koło. Pewna myśl przyszła mi do głowy. Szybko wybrałem numer swojego menadżera. Odebrał po czwartym sygnale.
-Justin wiesz, która godzina? Ludzie jeszcze śpią -powiedział na przywitanie.
-Jest dziewiąta. Chyba za dużo Ci płacę, bo się obijasz -dodałem żartobliwym tonem. -A teraz do rzeczy mam jakieś wywiady, albo coś do końca tygodnia?
-Nie przesłałem Ci grafiku?
-Nie -odpowiedziałem zirytowany.
-Przepraszam. Już Ci wysyłam na pocztę.
-Przeczytaj mi teraz co mam zaplanowane w tym tygodniu.
-Yhm dziś wolne, lecz jutro sesja fotograficzna. Masz też dwa wywiady w tym tygodniu.
-Odwołaj.
-Co?
-No odwołaj. Musze wyjechać. Odwołaj to bo inaczej i tak się nie zjawię.
-Justin czy coś się dzieje?
-Muszę coś załatwić -odpowiedziałem i rozłączyłem się.
Zawróciłem szybko samochód w stronę domu. Przed drzwiami wziąłem oddech i wszedłem do domu. Moja rodzicielka rozmawiała przez telefon, gdy mnie dostrzegła rozłączyła się i ruszyła za mną.
-Czemu odwołałeś grafik na cały tydzień? -spytała wchodząc za mną do mojego pokoju. Bez słowa wszedłem do garderoby i chwyciłem jedną z walizek. Szybkim ruchem wrzuciłem do niej parę ubrań i wyszedłem do pokoju.
-Co ty robisz? -spytała moja matka, gdy mnie zauważyła.
-Wyjeżdżam, jakbyś nie zauważyła. Będziesz miała mój dom tylko dla siebie. Miłej zabawy -powiedziałem i szybko wyszedłem z domu. Wsiadłem do samochodu. Było ciężko. Nie chciałem jej ranić, jednak sądziłem, że należało jej się za ostatnie miesiące. Miałem długą drogę do Atlanty. Jednak tam znajdowała się moja ostatni nadzieja. W tej hali, w której dałem ostatni koncert trzeciej trasy koncertowej. To tam spotkałem tą niesamowitą dziewczynę. Musiałem szybko tam dotrzeć. Wiedziałem, że szansa spotkania jej tam jest mała, jednak miałem nadzieję.
*
-Przepraszam pamięta mnie pan? -spytałem przechodzącego akurat faceta.
-Tak dałeś tutaj koncert jakiś tydzień temu. Justin Bieber, tak? -spytał uprzejmie.
-Tak. Mam takie małe pytanie.
-Słucham?
-Spotkałem tutaj dziewczynę. Należała do grupy tanecznej. Szukam jej.
-Wie pan tutaj kręci się dużo dziewczyn -odpowiedział miło. Sądziłem jednak, że uważa mnie za idiotę.
-Pamięta pan może chociaż kto wtedy śpiewał przede mną?
-Tak. Conor Maynard. Zdaje się, że tylko on śpiewał przed Tobą.
-Dziękuję bardzo -odpowiedziałem i udałem się w stronę samochodu. Tam siedząc już wykonałem telefon do menadżera, żeby załatwił mi numer do Conora i pojechałem do hotelu. Musiałem odpocząć przed drogą powrotną do domu. Nie sądziłem, że załatwię tą sprawę tak szybko.

 --------------------------------------------------------
Powiem wam, że już się całkowicie zaangażowałam :D. Nawet mam już notatkę dalej. :D I nie myślcie, że tak postrzegam Justina. Bo rozumiem, że niektórzy mogą sądzić, że myślę o nim jak o takim co jest wyrafinowanym dupkiem. Nie! Po prostu w moim opowiadaniu Justin przeżywa ciężkie chwile. Jest zmęczony i na dodatek nie może zapomnieć o dziewczynie ;D Więc zachęcam do dalszego czytania.
KOMENTARZ OD OSOBY = WIĘKSZA MOBILIZACJA DO NAPISANIA NOWEJ NOTKI :D

niedziela, 7 kwietnia 2013

3.

-Justin co z Tobą się dzieje? -mruknęła mama. -W ogóle mnie nie słuchasz.
-Przepraszam. Mogłabyś powtórzyć? -spytałem uprzejmie.
-Nie. Musimy porozmawiać -powiedziała poważnie i usiadła naprzeciw mnie. -Co się dzieje? I masz nie kłamać! -dodała głosem nie znoszącym sprzeciwu. Spojrzałem na swoją matkę. Lata ciężkiej pracy dały jej się we znaki. Jednak w oczach świeciły dobrze znane mi iskierki, które towarzyszyły mojej rodziciele zawsze. Na twarzy widniał również słaby uśmiech, który również ostatnio widziałem bardzo często.
-Nic mamo.
-Proszę powiedz mi co się dzieje. Odkąd wróciłeś z trasy koncertowej chodzisz jakiś zamyślony. Czy coś się stało podczas tej trasy koncertowej?. -Jej mina wyrażała dużo troski. Wiedziałem, że nie da łatwo za wygraną.
-No jestem po prostu zmęczony.
-I nic Cię nie trapi? -spytała.
-Nie.
-To dobrze. Ach i wychodzę wieczorem. Umówiłam się -dodała już normalnym tonem. Wiedziałem jednak, że nadal mnie obserwuje. Szybko, więc sięgnąłem po laptopa, który leżał na stoliku i zalogowałem się na twittera. Przejrzałem parę postów znajomych, odpowiedziałem na parę swoim fanom i napisałem: "Jakie plany na wieczór moje beliebers?" Na szczęście moja rodzicielka znów gdzieś zniknęła mi z pola widzenia, więc znów mogłem się wpatrywać bezczynnie w ścianę. Moją głowę zaprzątała Jessica. Jak mogłem byś takim bezmyślnym dupkiem, żeby nie poprosić jej o numer telefonu? No jednak zdawało się, że mogłem. Zaniemówiłem na jej widok. Po prostu ta dziewczyna mnie onieśmielała! W kieszeni poczułem wibrację. Wyjąłem swojego iPhona i przeczytałem krótką wiadomość od Christiana: "Przeczytałem na twitterze, że Ci się nudzi. Zaraz będziemy u Ciebie z Ryanem. Przyszykuj coś do żarcia, jesteśmy głodni."
-Co kombinujesz? -spytała mama stając nade mną.
-Przychodzą chłopaki -odpowiedziałem udając się do kuchni. I jak zwykle musiałem przygotować stertę jedzenia przed ich przyjściem. Pamiętam sytuację kiedy wpadli do mnie bez zapowiedzi i wyjedli mi połowę kuchni.
-Miłej zabawy! -krzyknęła mama wychodząc. Parę minut po niej przyszli chłopaki. Graliśmy w Xboxa, gdy Christian zapytał:
-Stary co się dzieje?
-Nic -odpowiedziałem.
-Twoja matka nie wzywałaby nas, gdyby się nic nie działo -dodał Ryan z pełną buzią.
-A ty wiesz, że z pełną gębą się nie gada? -spytałem wkurzony.
-Stary wyluzuj. Ona się po prostu o Ciebie martwi. Nam przecież możesz zaufać -kontynuował Christian próbując rozładować atmosferę.
-Nic się nie dzieje chłopaki -powiedziałem już spokojniej tym samym zamykając naszą rozmowę. Jakoś nie miałem chęci wspominać im o Jessice.
*
-Gdzie byłaś?! -spytałem własnej rodzicielki.
-Wyszłam jakbyś nie zauważył -odpowiedziała spokojnie.
-No nie dało się nie zauważyć. Nie było Cię całą noc! Z resztą mniejsza o to. Po co nasyłałaś na mnie moich kumpli? -spytałem wściekły.
-Bo się martwię! -krzyknęła w odpowiedzi.
-Jakbyś się martwiła to byś nie znikała na całą noc!. Fajnie jest mieć sławnego syna, nie?! Wszyscy wiedzą kim jesteś!. Każdy mężczyzna zwraca na Ciebie uwagę bo często jesteś w TV, albo gdzieś indziej!. A kiedy ostatnio Cię zainteresowały moje problemy?! Nie wspominajmy o tych paru: "Justin nic Ci nie jest?"!. Słyszysz byle jaką odpowiedź i jesteś usatysfakcjonowana!.
-Justin uspokój się. -powiedziała. Na co ja tylko żachnąłem i wybiegłem z domu trzaskając drzwiami.

piątek, 5 kwietnia 2013

2.

-Chcę wracać do domu! -krzyknąłem prosto w twarz mojemu menadżerowi. Złość we mnie kipiała.
-Justin jeszcze jeden koncert -powiedział rozsiadając się w fotelu.
-Nie. Moja trasa koncertowa wczoraj się zakończyła. Chcę wrócić do domu i chwilę odpocząć. Czy to tak trudno pojąć? -spytałem.
-To jest koncert charytatywny -wspomniał. Spojrzałem się na niego. Miał poważną minę. Jak zawsze, gdy mówił o takich rzeczach.
-Ile piosenek? -mruknąłem.
-Wiedziałem, że się zgodzisz. Wszystko jest już podpisane. Będziesz miał żelki i wszystko co jest potrzebne.
-Zgłupiałeś? Chcesz wydawać ich pieniądze na moje potrzeby? Na potrzeby gwiazdy, która może sama sobie kupić te rzeczy, jeżeli chodzi o akcję charytatywną? Masz odwołać wszystkie te rzeczy, które kazałeś im zrobić. I zajmij się tym sam -powiedziałem nieźle wkurzony. -I zabieraj się stąd chcę odpocząć.
-Koncert zaczyna się o 17. Wchodzisz na scenę o 18. Śpiewasz około 20 piosenek. Robisz show. A na następny dzień wracamy do domu.
-Yhm wracamy tego samego dnia. Załatw bilety -mruknąłem wypychając go za drzwi.
*
-Justin! Justin! Justin! -wołała widownia. Szybko wybiegłem na widownię zaczynając śpiewać " As Long As You Love Me". Wykonałem jeszcze parę utworów i zszedłem ze sceny. Szybko pobiegłem do swojego pokoju. Tam zamknąłem się i zacząłem szybko się sprężać. Szybko wrzucałem swoje rzeczy do torby i mocno otworzyłem drzwi. Jednak one napotkały na swojej drodze przeszkodę.
-Cholera -usłyszałem. Wychyliłem się za drzwi i ujrzałem dziewczynę, która leżała na podłodze.
-Przepraszam, przepraszam -zacząłem mruczeć podbiegając do niej i próbując pomóc jej się podnieść.
-Idioto nie mogłeś uważać? -warknęła odtrącając moją pomoc. -Nie jestem inwalidką poradzę sobie.
-Przepraszam -powiedziałem jeszcze raz a ona dopiero na mnie spojrzała. Widziałem szok malujący się w jej oczach i złość? Tak to była złość. -Mam nadzieję, że się nie gniewasz?
-Raczej nie złamałeś mi nosa, więc no przyjmuje przeprosiny -mruknęła. Dopiero teraz zauważyłem, że ma spuchnięte oczy i świeże ślady na policzkach.
-Płakałaś? -spytałem podając jej chusteczkę.
-Dzięki -mruknęła. -Właśnie wylali, mnie z grupy tanecznej. Nie mam pracy, a jestem sama w tym wielkim mieście.
-Justin czekamy na Ciebie. Spóźnimy się na samolot -powiedział ukazując się zza rogu mój menadżer.
-Już idę -mruknąłem. Spojrzałem się na swoją towarzyszkę. -Nawet nie wiem jak masz na imię.
-Jessica -odpowiedziała. -Idź już bo się spóźnisz -dodała i zniknęła mi z pola widzenia.
Podróż samolotem była długa i męcząca.





               ------------------------------------------------------------------
Przepraszam, że tak późno post jest dodany. Mam też drugiego bloga. Zaangażowałam się w tamten i nie mogę się wyrwać z jego szponów :D Jeszcze ze dwie notki tutaj i będę wolała bardziej tego niż tamtego xD. Jeszcze tam powoli zakańczam swoją działalność :D. Więc no miłego czytania. Tzn już przeczytałyście zapewne ;D. Więc miłych dni spędzonych na czekanie na następną notkę ;D  

poniedziałek, 1 kwietnia 2013

1.

-Trzy, dwa, jeden.
-Witajcie. Zaczynamy dzisiejszy program. Dzisiaj jest z nami Justin Bieber -mówiła prezenterka. -Witaj Justin.
-Dzień dobry -przywitałem się i szybko przywołałem na twarz uśmiech.
-Wczoraj zakończyłeś swoją trzecią trasę koncertową. Co dalej zamierzasz? -zadała mi pytanie prezenterka.
-Chcę nagrać nową płytę i może kolejna trasa koncertowa?
-Chodzą plotki, że chcesz sobie zrobić przerwę od fanów i ukryć się gdzieś. To prawda?
Gdy zadała mi to pytanie strasznie się zmieszałem. Racja wczoraj o tym myślałem jednak nie mówiłem o tym nikomu. Nawet mojej mamie.
-Nie. Jak już mówiłem planuję kolejną płytę. Raczej nie będę mógł jej nagrywać ukrywając się -odpowiedziałem uśmiechając się szerzej. 
-Chcesz, żeby ktoś szczególnie znalazł się na tej płycie? 
-Jeszcze o tym nie myślałem -odpowiedziałem szczerze.
-No dobrze, wróćmy do trasy koncertowej. Który koncert zapadł Ci w pamięć? -spytała prezenterka, łagodnie się uśmiechając.
-Każdy koncert jest wyjątkowy, bo na każdym fanki zachowują się inaczej -odpowiedziałem po namyśle.
-No tak dobrze, jednak może taki który Twoim zdaniem się wyróżnia? -dopytywała się.
-Jak już mówiłem każdy jest najlepszy.
-A Polska? Odwiedziłeś ten kraj pierwszy raz a fanki przyjęły Cię gorąco. Długo mówiono i pisano w prasie o Twoim koncercie zarówno w Polsce jak i w innych państwach.
-Ach tak Polska -mruknąłem, z tym krajem wiązały mnie szczególne wspomnienia. -Tak to był kraj, który planuję odwiedzić jeszcze wiele razy -powiedziałem już głośniej. -Jestem wkurzony sam nie siebie, że kazałem moim Beliebers tak długo czekać.
-To prawda, że wzruszyłeś się na tym właśnie koncercie? -dopytywała się bardziej.
-To była niesamowita chwila. Ja zaczynam śpiewać "Believe" a tu cała arena serca w górę. Nie tylko ja się wzruszyłem. Cała moja ekipa była przejęta tym wydarzeniem. Do tej pory wspominamy to wydarzenie.
-Chodzą plotki, że masz z tego kraju dziewczynę. Potwierdzasz to?
Wiedziałem, że zada to pytanie. Od samego momentu w którym spytała o Polskę wisiało to w powietrzu, jednak zareagowałem śmiechem.
-Nie. Polki są ładne racja, jednak nie miałem czasu, żeby spędzić z nimi choćby trochę czasu.
-A jak rozmawiamy o miłości to powiedz nam spotykasz się z kimś?
-Yhm nie.
-I ostatnie pytanie. Zaśpiewasz nam coś?
Wykonałem utwór "Believe" i na tym zakończył się mój wywiad.