poniedziałek, 13 maja 2013

19.

Dziewczyna powoli przesunęła się robiąc mi miejsce na łóżku. Posłusznie na nim klapnąłem. Krępowała mnie cisza, która pomiędzy nami powstała.
-Czemu nie śpisz? -spytała a w jej głosie usłyszałem strach i troskę.
-Chciało mi się pić -odpowiedziałem posłusznie po czym znów nastała krępująca cisza.
-Justin -zaczęła niepewnie. Spojrzałem się na nią. Duże niebieskie oczy wpatrywały się we mnie jakby chciały dostrzec wszystkie moje emocje.
-Nic nie mów po prostu mnie pocałuj -powiedziałem pewny siebie. W następnej chwili już czułem na swoich wargach jej wargi. Delikatnie acz stanowczo przywarłem do niej. Jessica pod moim ciężarem powoli zaczęła kłaść się na łóżku. Dołączyłem do niej. Pocałunkami zjeżdżałem coraz niżej i niżej aż do bluzki. Chciałem ściągnąć z niej to ubranie, jednak nie chciałem aby myślała, że jakoś na nią naciskam. Objęła mnie nogami w pasie i mocniej do mnie przywarła. Z wysiłku oboje zaczęliśmy cicho pojękiwać. W pewnym momencie poczułem jak Jessica bardzo powoli odsuwa się ode mnie.
-Justin wystarczy -szepnęła sapiąc. Niechętnie się od niej odsunąłem, jednak nie wypuszczałem jej ze swoich objęć. -Musisz iść. Co powiedzą rodzice?
-Śpij kochanie. Nie martw się -powiedziałem całując ją w czubek głowy. Powoli czułem jak dziewczyna rozluźnia się w moich ramionach i usypia. Spojrzałem na zegarek, który wskazywał szóstą. Szybko podniosłem się i wyszedłem z pokoju. Moja rodzicielka uwielbiała wcześnie wstawać. Wychodząc z pokoju usłyszałem jak Jessica wypowiada moje imię, przestraszony, że się obudziła odwróciłem się, jednak dziewczyna spała. Cóż najwyraźniej musiała mówić przez sen. Z tego co wychodziło śniłem jej się. Miałem tylko nadzieję, że śniła o mnie same dobre rzeczy. Wziąłem szybki prysznic i ubrałem się. W pokoju wziąłem laptop, telefon i Mally i zeszliśmy na dół. Będąc w kuchni posadziłem Mally na bujanym fotelu a sam usiadłem na krześle przy blacie. Włączyłem twittera. Przeczytałem wszystkie posty dotyczące mojej sławnej osoby i odpowiedziałem na niektóre.
*(Parę dni później).
-Justin wstawaj! -krzyknęła moja rodzicielka ściągając ze mnie kołdrę. -Spóźnimy się przez Ciebie na samolot.
-Przecież już wstaję -odpowiedziałem. Powoli wstałem z łóżka i powlokłem się w stronę drzwi od łazienki. Musieliśmy wcześniej wracać do domu bo Arthur dostał pilne wezwanie do pracy. Nie chciałem być nieprzyjemny, jednak cieszył mnie ten fakt. Tak właściwie to życie tutaj znudziło mnie już trzeciego dnia. Będę miał więcej czasu dla siebie. Musiałem też przygotować prezent dla Kathy. Musiało to być coś oryginalnego i niesamowitego.
W następnym czasie byliśmy na lotnisku i w samolocie. Wracaliśmy do domu. Byłem szczęśliwy. Prawie szczęśliwy. Do szczęścia brakowało mi jedynie Jessici. Na Alasce mało było możliwości spędzenia czasu tylko we dwójkę. Musiałem coś wymyślić.
-Mamo i Arthurze -zacząłem, gdy samolot podchodził do lądowania. Oboje skierowali wzrok na mnie, więc wiedziałem, że mnie słuchają. -Mógłbym zabrać do siebie na noc Jessicę? -zacząłem niepewnie. -Będą chłopaki. Chciałbym im przedstawić swoją przyszłą przyrodnią siostrę. Nasz urlop się jeszcze nie skończył a ja niedługo też wyjeżdżam, więc zbytnio dużo czasu nie mam.
-Myślę, że to dobry pomysł -zaczęła mama. Arthur tylko pokiwał głową. Spojrzałem na Jessicę. Widziałem jej zszokowaną minę. Uśmiechnąłem się do niej zwycięsko.
Na lotnisku Arthur z moją rodzicielką pojechali do swojego domu a my pojechaliśmy do mojego. Całą drogę nikt się nie odzywał. Wychodząc z auta rzuciłem taksówkarzowi banknoty z dużym napiwkiem. Sam wyjąłem nasze walizki i wniosłem do domu.
-Kiedy przyjdą chłopaki? -spytała Jessica, gdy oboje weszliśmy do domu. Widziałem na jej twarzy zakłopotanie.
-Rano -odpowiedziałem trochę rozbawiony jej miną.
-Ale mówiłeś swojej mamie ... -zaczęła niepewnie.
-Że będą chłopaki. Racja. Jednak nie wspomniałem, że będą rano. No cóż wyleciało mi z głowy -powiedziałem obojętnie podchodząc do niej. Delikatnie chwyciłem jej kurtkę u góry i zacząłem z niej ją ściągać. Widziałem, jak cała czerwieni się, lecz nie przestałem. W następnej chwili wziąłem Mally i zaniosłem ją do jej pokoju pozostawiając na chwilę Jessicę samą. Gdy do niej wróciłem stała w tym samym miejscu. Podszedłem do niej przywierając do niej mocno ustami. Nie opierała mi się, wręcz przeciwnie. Zarzuciła mi ręce na szyję przywierając do mnie bardziej. Oboje wylądowaliśmy na kanapie.
-Pragnę Cię -szepnęła, gdy całowałem jej szyję. Oderwałem się od niej i chwyciłem ją w ramiona. Spojrzała na mnie zdziwiona. Zignorowałem jej spojrzenie i położyłem delikatnie na wielkim łóżku w moim pokoju powracając od razu do czynności, które przerwałem. Spędziliśmy razem cudowną noc.
Obudził mnie dźwięk mojego telefonu. Nie spoglądając na ekran odebrałem.
-Justin? -usłyszałem miły głos Kathy. -Ty jeszcze śpisz? Na Alasce powinno być już około drugiej nie?
-Nie jestem na Alasce. Opowiem Ci wszystko niedługo -powiedziałem i rozłączyłem się. Spojrzałem się na Jessicę. Dość niespokojnie spała. Bardzo powoli, żeby jej nie zbudzić wstałem. Wziąłem szybki prysznic i zszedłem na dół po drodze zabierając Mally ze sobą. Zjadłem śniadanie i przeglądałem twittera, gdy poczułem czyjeś ciepłe ręce obejmujące mnie od tyłu. Odwróciłem się. Przede mną stała moja niebieskooka piękność w jednej z moich koszul. Ups. Zapomniałem wnieść jej na górę walizkę, ale to nic bo tak wyglądała bardzo seksowie, jednak za chwilę mieli być tutaj chłopaki, więc szybko musiałem naprawić swój błąd.


------------------------------------------------------------------------
Jak widzicie nic ciekawego się nie wydarzyło ;D Hahahaha ;D 
KOMENTARZ OD OSOBY = WIĘKSZA MOBILIZACJA DO NAPISANIA NOWEJ NOTKI :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz