Zapukałem. Drzwi otworzyła mi niska dziewczyna. Ubrana w letnią sukienkę. Włosy sięgające jej do pasa były lekko podkręcone. Jej duże brązowe oczy spoglądały na mnie wyczekująco. Pocałowałem ją w polika i mruknąłem, że ładnie dziś wygląda. Na co ona tylko lekko się zaczerwieniła.Wybrałem naszą ulubioną restaurację. Siedzieliśmy w najbardziej oddalonym od okien kącie i zjadaliśmy się deserem rozmawiając o wszystkim. Chciałem się jej zwierzyć, wiedziałem, że zrozumie. Spojrzałem się na nią. Jej duże oczy patrzyły na mnie wyczekująco.
-Ja zawsze wiem kiedy Tobie jest źle -wspomniała. Tyle mi wystarczyło. Opowiedziałem jej o ostatnim koncercie, o tym jak spotkałem Jessicę. Również o moich poszukiwaniach i o tym jak dowiedziałem się, że ukradła bransoletkę. Na sam koniec wspomniałem o dzisiejszym dniu i o moich uczuciach związanych z nim.
-To by było na tyle -mruknąłem na koniec.
-Justinie Drew Bieber czemu masz taki problem?
-No bo ja nie wiem co do niej czuję.
-To może byś ją gdzieś zaprosił? Odkąd pamiętam nie miałeś takich problemów. Kochanie przyjaźnimy się od jakiegoś roku i no wiem kiedy coś się dzieje, tak? -spojrzałem się na nią. Jej oczy wyrażały tyle uczuć a na twarzy widniał wielki uśmiech. -Pomogę Ci -dodała. I tymi słowami zakończyła się nasza rozmowa o Jessice.
*
Wszedłem do sali. Wszyscy moi tancerze już byli. Choreograf biegał i rozkazywał wszystkich. Harry i Jessica stali na środku i wpatrywali się w niego jak w szaleńca.
-Przepraszam za spóźnienie. Zapomniałem o porannych korkach.
-Ach Justin nareszcie. Twoi tancerze są dziś niezorganizowani -wypomniał mi choreograf.
-To nic takiego. Zaraz się obudzą mistrzu. -Ostatnie słowo powiedziałem z naciskiem. Wiedziałem, że to trochę go uspokoi.
-No do roboty. Już! -krzyknął. Widziałem jednak, że w jego oczach zapaliły się iskierki.
Na początek rozgrzaliśmy się, następnie przećwiczyliśmy kawałek choreografii. Później wszyscy usiedli a na parterze zostali Harry, Jessica, choreograf i ja. Obaj poprawialiśmy tamtą dwójkę, gdy za plecami usłyszałem.
-Justin chyba trochę to zmieniłeś -usłyszałem za plecami. Odwróciłem się. W drzwiach stała Kathy. Lekko na mnie skinęła i rzuciła się w moją stronę biegiem. Złapałem ją w odpowiednim momencie i podniosłem do góry. Obróciłem się parę razy i delikatnie postawiłem ją na ziemi, jednocześnie całując w czoło.
-Wiedziałam, że będziesz wiedział o co mi chodzi -szepnęła.
-W końcu to nasza choreografia -również odszepnąłem.
-Kathy! -krzyknął Jayme podchodząc do nas z całą ekipą. -Dawno Cię tu nie widzieliśmy.
W następne chwili wyrwali mi ją z objęć i przytulali po kolei.
-Justin może mi przedstawisz nowych tancerzy -powiedziała podchodząc.
-Tak, tak oczywiście. To jest Harry i Jessica -powiedziałem trochę zszokowany. Spojrzałem się na nią pytająco jednak zignorowała moje spojrzenie. W następnym momencie odbyło się krótkie przywitanie.
-Kathy. Moja miła Kathy -powiedział uradowany choreograf podchodząc do nas. -Ach piękna kiedy ty tutaj byłaś. Nie ładnie tak zaniedbywać znajomych.
-Och przepraszam mistrzu -powiedziała wesoło rzucając mu się w ramiona. Krótkim spojrzeniem obdarzyłem Jessicę. Wyglądała na lekko zdezorientowaną.
-Sądzę, że powinnaś wystąpić w tym teledysku -kontynuował. -Oczywiście Jessica jest naszym nowym nabytkiem, jest jeszcze nie oszlifowana i mamy małe problemy. Tańczą z Justinem byście wyglądali zjawiskowo. Tak, tak moja gwiazdo.
-Mistrzu ja mam ostatnio bardzo dużo pracy. Po za tym my z Justinem tańczymy tylko potajemnie -mówiąc to skierowała do mnie wielki uśmiech. Nie mogłem nie odwzajemnić tego uśmiechu. -Jednak możemy zrobić jedną lekcję we czwórkę -dodała.
-Co? -spytałem. -Nie, nie! -mówiłem kręcąc głową. Wiedziałem, co chce zrobić Kathy.
-Idealnie! Kochani jutro macie dzień wolny. Jutro ćwiczymy tylko my! -krzyknął choreograf uradowany.
Usłyszałem głośne krzyki mojej ekipy, jednak nie dopuszczałem tego do myśli. Powinienem się cieszyć, jednak byłem przerażony.
-Justin wszystko będzie dobrze -szepnęła mi do ucha Kathy. Przytuliłem ją do siebie mocno i szepnąłem krótkie "Cieszę się, że Cię mam".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz