niedziela, 7 kwietnia 2013

3.

-Justin co z Tobą się dzieje? -mruknęła mama. -W ogóle mnie nie słuchasz.
-Przepraszam. Mogłabyś powtórzyć? -spytałem uprzejmie.
-Nie. Musimy porozmawiać -powiedziała poważnie i usiadła naprzeciw mnie. -Co się dzieje? I masz nie kłamać! -dodała głosem nie znoszącym sprzeciwu. Spojrzałem na swoją matkę. Lata ciężkiej pracy dały jej się we znaki. Jednak w oczach świeciły dobrze znane mi iskierki, które towarzyszyły mojej rodziciele zawsze. Na twarzy widniał również słaby uśmiech, który również ostatnio widziałem bardzo często.
-Nic mamo.
-Proszę powiedz mi co się dzieje. Odkąd wróciłeś z trasy koncertowej chodzisz jakiś zamyślony. Czy coś się stało podczas tej trasy koncertowej?. -Jej mina wyrażała dużo troski. Wiedziałem, że nie da łatwo za wygraną.
-No jestem po prostu zmęczony.
-I nic Cię nie trapi? -spytała.
-Nie.
-To dobrze. Ach i wychodzę wieczorem. Umówiłam się -dodała już normalnym tonem. Wiedziałem jednak, że nadal mnie obserwuje. Szybko, więc sięgnąłem po laptopa, który leżał na stoliku i zalogowałem się na twittera. Przejrzałem parę postów znajomych, odpowiedziałem na parę swoim fanom i napisałem: "Jakie plany na wieczór moje beliebers?" Na szczęście moja rodzicielka znów gdzieś zniknęła mi z pola widzenia, więc znów mogłem się wpatrywać bezczynnie w ścianę. Moją głowę zaprzątała Jessica. Jak mogłem byś takim bezmyślnym dupkiem, żeby nie poprosić jej o numer telefonu? No jednak zdawało się, że mogłem. Zaniemówiłem na jej widok. Po prostu ta dziewczyna mnie onieśmielała! W kieszeni poczułem wibrację. Wyjąłem swojego iPhona i przeczytałem krótką wiadomość od Christiana: "Przeczytałem na twitterze, że Ci się nudzi. Zaraz będziemy u Ciebie z Ryanem. Przyszykuj coś do żarcia, jesteśmy głodni."
-Co kombinujesz? -spytała mama stając nade mną.
-Przychodzą chłopaki -odpowiedziałem udając się do kuchni. I jak zwykle musiałem przygotować stertę jedzenia przed ich przyjściem. Pamiętam sytuację kiedy wpadli do mnie bez zapowiedzi i wyjedli mi połowę kuchni.
-Miłej zabawy! -krzyknęła mama wychodząc. Parę minut po niej przyszli chłopaki. Graliśmy w Xboxa, gdy Christian zapytał:
-Stary co się dzieje?
-Nic -odpowiedziałem.
-Twoja matka nie wzywałaby nas, gdyby się nic nie działo -dodał Ryan z pełną buzią.
-A ty wiesz, że z pełną gębą się nie gada? -spytałem wkurzony.
-Stary wyluzuj. Ona się po prostu o Ciebie martwi. Nam przecież możesz zaufać -kontynuował Christian próbując rozładować atmosferę.
-Nic się nie dzieje chłopaki -powiedziałem już spokojniej tym samym zamykając naszą rozmowę. Jakoś nie miałem chęci wspominać im o Jessice.
*
-Gdzie byłaś?! -spytałem własnej rodzicielki.
-Wyszłam jakbyś nie zauważył -odpowiedziała spokojnie.
-No nie dało się nie zauważyć. Nie było Cię całą noc! Z resztą mniejsza o to. Po co nasyłałaś na mnie moich kumpli? -spytałem wściekły.
-Bo się martwię! -krzyknęła w odpowiedzi.
-Jakbyś się martwiła to byś nie znikała na całą noc!. Fajnie jest mieć sławnego syna, nie?! Wszyscy wiedzą kim jesteś!. Każdy mężczyzna zwraca na Ciebie uwagę bo często jesteś w TV, albo gdzieś indziej!. A kiedy ostatnio Cię zainteresowały moje problemy?! Nie wspominajmy o tych paru: "Justin nic Ci nie jest?"!. Słyszysz byle jaką odpowiedź i jesteś usatysfakcjonowana!.
-Justin uspokój się. -powiedziała. Na co ja tylko żachnąłem i wybiegłem z domu trzaskając drzwiami.

3 komentarze: