-Justin a więc kogo wybieramy? -spytał mój menadżer. On miał inne zdanie, choreograf inne i chłopaki inne. Jednak ich czwórka zgadzała się do jednego: musimy zatrudnić Jessicę.
-Yhm weźmy tego Harrego -zgodziłem się ze zdaniem mojego choreografa.
-A dziewczynę? -spytał menadżer.
-Yhm oczywiście, że Jessicę -wtrącił się Ryan. Skinąłem tylko głową i obserwowałem Ryana jak wyczynia jakiś durny taniec.
-Do zobaczenia jutro na próbie -mruknął choreograf wychodząc. W jego ślad poszedł menadżer. Zostaliśmy z chłopakami sami.
-Jestem głodny. Idę po coś do żarcia -powiedział Ryan i lekko niezauważalnie skinął na Christiana.
-Co to za dziewczyna? -spytał Christian, gdy tamten wyszedł.
-Spotkałem ją podczas ostatniego koncertu -odpowiedziałem. Widziałem jak czoło mojego kumpla marszczy się. Wiedziałem co to oznacza, szykowało mi się szczegółowe opowiadanie.
-I?
-I no ten spodobała mi się -wyznałem.
-Ale?
-Szukałem jej, jednak teraz nie wiem co mam zrobić.
-Ponieważ?
-Mógłbyś już skończyć? -spytałem zirytowany.
-Justin! Ty nigdy nie masz żadnego problemu z dziewczyną. Chociaż by była nie wiem jak ładna, inteligentna, czy jeszcze coś tam. Weź z nią porozmawiaj. Musicie sobie to wyjaśnić. Zwłaszcza, że teraz macie razem pracować. Jedź do domu i się prześpij. Jutro rano staw się tutaj i pokaż im na co Cię stać. I porozmawiaj z nią koniecznie -dodał wychodząc. Zostałem sam z głową pełną myśli.
Nie wiem ile tak siedziałem myśląc o jutrzejszym dniu, jednak kiedy wychodziłem z budynku było już ciemno.
*
-Teraz złap Harrego za rękę, jakbyś chciała go zatrzymać. Gdy on się na Ciebie spojrzy i wyrwie Ci rękę spuszczasz głowę. Następnie ty odchodzisz a ona upada -rozkazywał choreograf moim tancerzom. Siedziałem z boku i obserwowałem ich przy pracy. -No dobrze -kontynuował. -Ty upadasz na kolana a on podbiega do Ciebie i podnosi Cię. Wtedy chwytasz ją w pasie i przyciągasz do siebie. Musicie lekko stykać się wargami -tłumaczył. -Nie, źle, źle, źle! -krzyknął. -Justin pozwolisz do mnie?
-Jasne -mruknąłem i skierowałem się na środek sali. Wszyscy moi pozostali tancerze porozsiadali się pod ścianami. Na środku znajdowała się tylko trójka no i ja.
-Słuchałeś mnie? -spytał. -Wiesz o co chodzi bo ty to wymyśliłeś. Pokaż mu jak to się robi. Zacznijcie od tego jak od niej dochodzisz.
Spojrzałem się na Jessicę i odwróciłem się do niej plecami i oddaliłem się parę kroków. Następnie stanąłem i powoli się do niej odwróciłem. Klęczała na środku sali i miała spuszczoną głowę. Szybko podbiegłem do niej i podniosłem ją. Robiłem to co uważałem za słuszne a nie to co powinienem. Opuszkami palców przejechałem po jej poliku i nachyliłem się nad nią jednocześnie mocno do siebie przyciągając. Czułem jak drży w moich objęciach. Nasze usta już prawie się złączyły, gdy oboje usłyszeliśmy głośne brawa. Odskoczyliśmy od siebie jak oparzeni.
-Brawo! Brawo! -krzyczał choreograf. -Jak zawsze pokazałeś klasę. A ty ucz się od mistrza -mruknął do tancerza. Zerknąłem jeszcze raz na Jessicę, którą oblał silny rumieniec i odwróciłem się. Szybkim krokiem wyszedłem z sali. Musiałem ochłonąć. Wyszedłem na powietrze i w kieszeni poczułem wibrację. Wyciągnąłem swojego iPhona.
-Słucham?
-Cześć Justin -usłyszałem w telefonie miły głos Kathy. -Dawno się nie odzywałeś.
-No miałem parę spraw do załatwienia -odpowiedziałem.
-Tak pomyślałam, że miło byłoby się spotkać -powiedziała trochę nieśmiało.
-O -wyrwało mi się, jednak zaraz się opamiętałem. -No jasne. Zawsze miło Cię widzieć. Wpadnę dziś po Ciebie o dziewiętnastej. Co ty na to?
-Zawsze miło Cię widzieć -powtórzyła moje słowa i rozłączyła się.
Do sali wróciłem w odpowiednim momencie akurat zaczynaliśmy ćwiczyć choreografię do początku teledysku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz