piątek, 12 lipca 2013

33.

Wbiegłem do szpitala cały w nerwach i szybko odnalazłem swoją rodzicielkę.
-Co się stało? -spytałem biorąc głęboki wdech. -Gdzie Jessica? Mamo mów do cholery! -krzyknął zdenerwowany. Czułem jak wszystko we mnie buzuje. Każda sekunda była dla mnie godziną udręki.
-Nie wiem co się dzieje. Jest na badaniach. Nikt mi nic nie mówi! -krzyknęła zalewając się łzami. Opadłem bezsilny na krzesło a na końcu korytarza zauważyłem Arthura. -Musimy czekać -dodała moja rodzicielka, gdy sama go ujrzała. W następnych minutach z sali obok wyszedł lekarz. Zerwałem się jak oparzony.
-Co z nią? -spytałem.
-Pan jest z rodziny? -spytał.
-Jestem jej ojcem a to jest jej chłopak -uprzedził mnie Arthur.
-Pani Jessica ma zaawansowany stopień białaczki. Oczywiście zrobimy co tylko będziemy mogli, jednakże prawdopodobnie nic nie zdziałamy -odpowiedział bardzo powoli.
-Czyli, że ona ... -zaczęła moja rodzicielka, jednakże nie dokończyła.
-Daję jej przynajmniej rok nie więcej -odpowiedział. -A teraz przepraszam muszę udać się na konsultację.
-Możemy do niej wejść? -spytał Arhtur na co lekarz jedynie kiwnął głową i odszedł. -Justin nie wchodzisz? -spytał po chwili mężczyzna. Spojrzałem na niego i pędem rzuciłem się w stronę wyjścia. Musiałem uciec stąd. Uciec z tego miejsca. Z każdą minutą spędzoną tutaj czułem się coraz gorzej. Po chwili znów mknąłem dobrze znanymi mi uliczkami. Zignorowałem wciąż dzwoniący telefon i zjechałem w ulicę prowadzącą na obrzeże miasta. Dobrze wiedziałem, gdzie dążyłem. Musiałem zwolnić prędkość, gdyż wjechałem w drogę mało kiedy używaną, która prowadziła na niewielką polanę. Wyjechałem na polanę będąc już mniej zdenerwowany. Wysiadając z auta wciągnąłem głęboko powietrze degustując się czystą wonią. Wyciągnąłem z bagażnika koc i rozłożyłem go przy strumyku. Pozwoliłem porwać się otaczającemu mnie spokojowi. Nie wiem ile tak leżałem, jednakże ochłonąłem całkowicie. Podczas mojego odpoczywania nie myślałem kompletnie nic. Całkowity relaks. Podniosłem się wiedząc co robić. Powoli udałem się w stronę samochodu. Wracając do szpitala wybrałem numer Kathy. Odebrała dopiero po trzecim sygnale.
-Kochanie nasze plany bez zmian? -spytałem.
-Dzwonisz tylko aby się upewnić, że nie zmieniłam decyzji? Jesteś niemożliwy. Widzimy się za trzy godziny -usłyszałem.
-Co? Leżałem tylko cztery godziny? Niemożliwe -mruknąłem.
-Słucham?
-Do zobaczenia u mnie -odpowiedziałem rozłączając się. Wysiadłem z samochodu. Spokojniej niż poprzednio udałem się na trzecie piętro. Stanąłem przed drzwiami wywołując na swojej twarzy przymusowy uśmiech i niepewnie naciskając na klamkę. Niepewnie wszedłem do pokoju w którym była bliska mi trójka i lekarz wraz z pielęgniarką.
-Justin? -szepnęła Jessica na co posłałem jej uśmiech.
-Mówiłem, że przyjdzie -odpowiedział jej Arthur.
-Panie doktorze dobrze, że pana widzę -zacząłem. -Kiedy Jessica będzie mogła wyjść ? -spytałem zszokowanego lekarza.
-Mogę ją wypuścić za godzinę, jednakże będzie musiała się u mnie stawić jutro o dziesiątej. Pasuje państwu? Jessico dobrze? -zaproponował lekarz.
-Nie jestem pewien ... -zaczął ojciec dziewczyny.
-Przypilnuję, żeby punkt dziesiąta stawiła się u pana w biurze -odpowiedziałem lekarzowi.
-Justin? -spytała zszokowana mama.
-Pamiętasz co Ci wczoraj mówiłem? Zgodziłaś się na to -powiedziałem wprost do Jessici ignorując pozostałą czwórkę podchodząc do dziewczyny i lekko całując ją w usta. Lekko kiwnęła głową.
-Chcę wyjść -powiedziała spokojnie na co na mojej twarzy zakwitł uśmiech.
-Justinie co ty wyprawiasz? -szepnęła moja rodzicielka, gdy lekarz przeprowadzał kontrolne badania na Jessice.
-Zaufaj mi mamo, ja wiem co robię -odpowiedziałem całując ją w czoło. -Przywieziesz ją do mnie? -spytałem na co ona kiwnęła głową. -Do zobaczenia jutro panie doktorze -powiedziałem wychodząc. Chwilę później będąc w domu od razu poszedłem pod prysznic, dzięki któremu czułem jak odzyskuję siły. Założyłem byle jakie szorty, wziąłem Mally i oboje udaliśmy się na dół. Biorąc pudełko lodów usłyszałem dzwonek do drzwi.
-Punkt siedemnasta -usłyszałem otwierając drzwi. -Cóż za widok Justin Bieber z lodami.
-Cześć kochanie -przywitałem się z moją przyjaciółką buziakiem prowadząc ją do kuchni. -Też chcesz? -zaproponowałem, jednakże dziewczyna sama wyciągnęła sobie lody z zamrażalnika i usiadła obok mnie na krześle.
-Słucham? -spytała. Wystarczyło jedno pytanie z jej strony a z moich oczu popłynęły dwa strumienie łez. Po chwili zajadając się lodami opowiedziałem jej wizycie w szpitalu.
-Ja chcę, żeby ona ten ostatni rok przeżyła normalnie a jednocześnie ciekawie -zakończyłem.
-Jednak nie możesz zapominać, że ona jest chora -odpowiedziała wycierając oczy chusteczką. -Bądź dla niej wsparciem aż do końca -dodała wstając. -Jednakże dobrze, że ją wyciągnąłeś z szpitala ugotuję coś wspaniałego. Nowy przepis -powiedziała wywołując na swojej twarzy uśmiech i zerkając na mnie. -Dawno tak źle wyglądającego Cię nie widziałam -mruknęła zajmując się gotowaniem. W spokoju skończyłem swoją porcję lodów i udałem się na górę trochę ogarnąć. Szybko wziąłem prysznic i zszedłem na dół. W kuchni wszedłem na instagrama dodając zdjęcie Kathy z patelnią i dopiskiem: "Piszecie się do nas na kolację? Ponoć ma być rewelacyjnie ;)" Właśnie wygłupialiśmy się do jednej z piosenek, gdy w progu stanęła Jessica.
-Przepraszam powinnam zadzwonić -mruknęła na co przytuliłem ją do siebie. -Skorzystałam z kluczy Twojej mamy.
-No tak cały czas o tym zapominam, muszę wyrobić Ci własne. Tak przy okazji to pamiętasz Kathy? -dodałem.
-Tak -odpowiedziała cicho.
-Jessica! -krzyknęła wesoło Kathy. -Wiele o Tobie słyszałam -dodała przytulając ją do siebie. Wszyscy troje usłyszeliśmy dzwonek. -Pójdę otworzyć.
-Myślałam, że będziemy tylko we dwójkę -szepnęła.
-Później tak -odmruknąłem.
------------------------------------------------------
To zdjęcie no po prostu mega *_* Śliczne oczka ^_^
Notka ani długa ani krótka xD Dodana wręcz szybko ;D 
Piszczcie co myślicie, chcę poznać wasze opinie ;D

3 komentarze:

  1. Superrrr jak zwykle

    OdpowiedzUsuń
  2. Zostałaś nominowana do The Versatile Blogger. Zasady znajdziesz na moim blogu:
    http://justinpamelalove.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń