Niesamowicie było znów znaleźć się w domu, jednak trochę smutno mi było, że już nie będę uczestniczył w ich trasie. Ledwo zdążyłem wejść do domu a mój telefon zadzwonił.
-Justin? -usłyszałem zniecierpliwiony głos mojej mamy.
-Tak?
-Czemu nie odbierałeś? Martwiłam się. Kiedy do nas przyjedziesz? Zdążysz dziś? Tak bardzo się za Tobą stęskniliśmy. Dawno się nie widzieliśmy. To do zobaczenia -powiedziała i rozłączyła się. To właśnie była moja rodzicielka. Nie chciała, żebym sam podejmował decyzje, tylko podejmowała je za mnie. Rzuciłem w domu walizki i żeby nie tracić czasu pojechałem do mojej rodzicielki. Otworzyła mi Jessica. Zerknęła na mnie i ze łzami w oczach wybiegła z domu. Próbowałem ją zatrzymać, jednak wyrwała mi się i za rogiem zniknęła mi z oczu. A w drzwiach stanęła moja mama i od razu mnie do siebie przytuliła uniemożliwiając mi pójście za Jessicą.
-Nareszcie kochanie mam Ci tyle do opowiedzenia. Wejdź -zaczęła i wpuściła mnie do środka. Przez najbliższą godzinę mówiła o wydarzeniach, które przegapiłem, przyjazd jakiejś tam rodziny Jessici i to dlaczego pojechałem w trasę. Słuchałem jej opowiadania i raz po raz ziewałem. -Zostaniesz na obiedzie? -zakończyła pytaniem swoją opowieść.
-Nie. Jutro jadę na spotkanie z Brownem i cały dzień mam być w studiu a później zaczynamy już nagrywanie teledysku -wyjaśniłem.
-I po co jechałeś w tą trasę? W ogóle nie odpocząłeś -znów zaczęła marudzić i postanowiłem się ulotnić. Cmoknąłem ją w polika i udałem się do domu.
*(Dwa dni później)
-Rezygnuję -powiedziała głośno Jessica.
-Jak to młoda damo? Co to znaczy rezygnuję?! -krzyknął wzburzony choreograf. -Nagrywamy dziś teledysk a ty mówisz rezygnuję.
-Jak nagramy mistrzu. To jest mój pierwszy i ostatni teledysk -odpowiedziała.
-Tak samo jak i mój -usłyszałem za swoimi plecami głos Harrego. Odwróciłem się i podbiegłem do niego. Kątem oka zauważyłem jakiś ruch, jednak skupiłem się na Harrym i uderzyłem go. Chwilę później poczułem jak odciągają mnie od niego.
-To za Kathy! Jesteś idiotą! Nie weźmiesz udziału w tym teledysku! Wylatujesz! -krzyczałem a złość aż ze mnie kipiała.
-Justin spokojnie -szepnęła mi do ucha Jessica. -Choreografia jest zaplanowana i mamy się jej trzymać. Nie chcesz chyba wszystkiego zepsuć?
-Nie -odpowiedziałem i strąciłem ze swoich ramion ręce chłopaków.
-Niech każdy się przyszykuje! Zakryjcie mu tego siniaka, którego będzie miał -wydał rozkazy choreograf i oddalił się w głąb hali.
-Możemy porozmawiać? -spytałem chwytając Jessicę za rękę i przyciągając bardziej do siebie. -Czemu rezygnujesz? -szepnąłem jej prosto w usta. Widziałem jak drżała, czułem to.
-Z Twojego powodu -odpowiedziała a jej słowa ugodziły mnie prosto w serce. -Puść mnie -dodała wyrywając się mi i szybkim krokiem idąc w stronę szatni. Przez kolejne minuty stałem tak i wpatrywałem się w jeden punkt. Wstrząsnąłem głową i poszedłem na swoje miejsce. Ja miałem nagrywać zupełnie gdzie indziej niż pozostali. Akcja miała się dziać w środku a ja miałem śpiewać podczas wielkiej ulewy na zewnątrz. Teledysk opowiadał o parze, która walczy żeby mogła tańczyć. Czasem miałem być pokazywany ja.
*
-Podwieźć Cię do domu? -spytałem dziewczyny, która siedziała obok mnie. Jessica lekko kiwnęła głową i po chwili mknęliśmy moim autem po uliczkach. W pewnym momencie dziewczyna zareagowała.
-Hej ja mieszkam w zupełnie innym miejscu -powiedziała lekko podniesionym głosem co mnie kompletnie rozbawiło. Uśmiechnąłem się do niej łobuziersko i wzruszyłem ramionami. -No nie -jęknęła i odwróciła głowę w drugą stronę. Chwilę później byliśmy w moim domu. Dziewczyna nie protestowała tylko weszła.
-Ja chcę z Tobą być. Kathy to tylko przyjaciółka a ten pocałunek to wyzwanie od jednego z jej tancerzy. Harry dostał bo chciał się dzięki niej wybić. Zależy mi na Tobie i tylko na Tobie -ostatnie słowa wyszeptałem jej wprost w usta od razu się w nie wpijając. Nie protestowała, tylko czym prędzej do mnie przywarła. To co teraz czułem nie potrafiłem jakkolwiek opisać. Wszystkie uczucia naraz we mnie eksplodowała. Ręka Jessici zostawiała za sobą pełno małych iskierek na moim ciele. Podczas każdej minuty naszego coraz bardziej namiętnego pocałunku wszystko we mnie umierało i rodziło się na nowo. Dziewczyna nie czekając na moją reakcję zaprowadziła mnie w stronę sypialni.
*
Obudziły mnie promienie słoneczne, które wdzierały się do mojego pokoju przez okno. Nie otwierając oczu przejechałem ręką po łóżku, które okazało się puste. Przerażony otworzyłem oczy, jednak na podłodze zauważyłem ubrania mojej ukochanej. "Czyli to mi się nie śniło" -pomyślałem. W samych slipach zbiegłem na dół i zastałem ją w kuchni. Stała pośrodku kuchni, jedynie w mojej koszulce. Podszedłem do niej obejmując ją od tyłu.
-To był błąd -szepnęła odpychając mnie od siebie. -Ranimy w ten sposób swoich rodziców.
-Mają swoje szczęście, więc pozwól im się nim cieszyć a sama bądź szczęśliwa. Ze mną -dodałem. Przytulając ją do siebie.
-Zrobiłam Ci śniadanie -powiedziała, gdy puściłem ją i poszła na górę. Zjadłem pośpiesznie to co mi przygotowała i ruszyłem za nią. Była u mnie w pokoju. -Co im powiemy?
-Nie wiem -odpowiedziałem klękając przed nią. -Jednakże zrobimy to razem. Dziś.
Czym prędzej ubrałem się i oboje ruszyliśmy do domu naszych rodziców.
Cudowny.<3
OdpowiedzUsuńCieszę się, że w końcu coś dodałaś :)
Superrrrrrrrrrrr :)))))))
OdpowiedzUsuńLove this blog jesteś najlepsza :))))
OdpowiedzUsuńZapraszam na moje opowiadanie. Dopiero zaczynam, ale warto jest odwiedzić tego bloga:
OdpowiedzUsuńhttp://justinpamelalove.blogspot.com/
fajna część ;)
OdpowiedzUsuń