-Kathy ma dziś urodziny! -krzyknąłem do mikrofonu. -Happy birthday -zacząłem śpiewać a fani zaśpiewali za mną. Pod koniec piosenki na scenę wyjechał wielki tort a za nim wyszła cała ekipa. Widziałem jak na halę w wyznaczonych miejscach wjeżdżają torty. Odwróciłem się by spojrzeć na wielki ekran. Wyświetlane były tam zdjęcia Kathy od dzieciństwa aż po teraz. Agnes miała świetny pomysł. Zastanawiało mnie tylko to skąd ona je wzięła.Zauważyłem kontem oka jak Kathy przytula wszystkim po kolei. Obserwowałem fanów cały czas śpiewali Happy birthday. Przyszła kolej na mnie i Kathy uściskała mnie. Odwzajemniłem uścisk. Kathy znów przemówiła do mikrofonu.
-Bardzo wam dziękuję -powiedziała a w jej oczach widziałem łzy. -Chciałyście dziś rano, żebym wam przedstawiła moją siostrę. Oto jest Vicki -dodała a jej siostra do niej podeszła. Kathy zerknęła na mnie.
-Życzę wam smacznego tortu. A teraz porywam solenizantkę, żeby mogła się przygotować do M&G -powiedziałem do mikrofonu chwytając Kathy i Vicki za ręce i schodząc z nimi ze sceny. Za sceną stała Agnes. -To ona wszystko przygotowała -szepnąłem Kathy do ucha a ona rzuciła się dziewczynie na szyję.
-Jestem Ci bardzo wdzięczna. Dam Ci mój numer jeżeli będziesz miała jakiekolwiek kłopoty to możesz się do mnie zwrócić. Do Justina pewnie też -powiedziała znów ją przytulając a ja pokiwałem głową. -Jakbyś chciała to możesz uczestniczyć z nami w M&G -dodała.
-Chętnie -odpowiedziała.
*
-A oto mój prezent -powiedziałem wchodząc za Kathy do naszego małego pokoju w autokarze. Zaraz po M&G ruszyliśmy do hotelu. Po kolacji wsiedliśmy do autokaru. Czekało nas 19h jazdy do Moskwy. Na miejscu mieliśmy być na wieczór a rano koncert i znów od razu w autokar. Kathy z ciekawością rozerwała papier i pisnęła z zachwytu. -Sam zrobiłem -dodałem. -No dobra sama wiesz kto mi pomagał -powiedziałem śmiejąc się. Kathy dołączyła do mojego śmiechu. Nachyliłem się i na jej ustach złożyłem namiętnego buziaka. -Wszystkiego najlepszego -wymamrotałem pomiędzy jednym a drugim pocałunkiem. Dziewczyna nie opierała mi się. Zarzuciła mi ręce na szyje i przylgnęła do mnie ciałem. Oboje upadliśmy na łóżko. Pocałunkami zszedłem na szyję a ona cicho się zaśmiała. -Masz łaskotki? -mruknąłem.
-Yhym -odpowiedziała wracając do moich ust. W tym samym czasie do pokoju wszedł jej tata. Oboje odskoczyliśmy od siebie jak oparzeni. Kątem oka zauważyłem jak Kathy się czerwieni.
-To miała być tylko przyjaźń. Justin siadaj na swoim łóżku a ty Kathy popraw sukienkę -rozkazał. Posłusznie usiadłem na swojej kanapie i dopiero teraz zauważyłem, że sukienka Kathy podwinęła się aż do brzucha. Lekko zirytowany tą sytuacją zaczerwieniłem się. -Po co ukrywacie związek? Przecież wiecie, że media i tak o was już mówią jako para -zaczął.
-My nic... To nie tak... Justin to tylko przyjaciel -tłumaczyła Kathy.
-To tylko hormony -uzupełniłem jej wypowiedź.
-To może chłopcze spróbujesz je unormować? -spytał wściekły a na jego twarzy bardzo dobrze było widać teraz zmęczenie.
-Tato to tylko Justin -powiedziała Kathy błagalnym głosem.
-Jeżeli się nie określicie czy jesteście parą czy przyjaciółmi to będę zmuszony poprosić Justina, żeby nie uczestniczył w naszej trasie -uzupełnił. Przewidywałem coś takiego. Ten facet nigdy mnie nie lubił i zawsze chciał pokazać mnie w jak najgorszym świetle.
-To jest moja trasa -powiedziała władczym tonem Kathy wstając z łóżka. -I każdy kto zechcę będzie w niej uczestniczył a Justin to tylko przyjaciel. Dziś mam osiemnaste urodziny czyli jestem już pełnoletnia a teraz chciałabym się udać spać tato -zakończyła swoją wypowiedź przemiłym tonem. Jej ojciec obrzucił mnie groźnym spojrzeniem i wyszedł z pokoju a dziewczyna ciężko usiadła na łóżku a na jej polikach widziałem łzy. Powoli wstałem i przytuliłem ją do siebie. Zaczekałem aż uśnie i wyszedłem po pepsi. Oprócz Kathy i Vicki, która spała teraz na dodatkowym łóżku nikt jeszcze nie spał. Dołączyłem do Kenny'ego, który grał w jakąś grę.
-Kiedy wracamy? -spytał.
-Jutro śpiewam ostatni raz. Później jedziemy z ekipą do Helsinek [Taka wiadomość od autorki to jest w Finlandii.], gdzie żegnamy się przed koncertem i wracamy do domu -wyjaśniłem. -Dobranoc -dodałem już głośniej. Chwyciłem małpkę, która próbowała przewrócić krzesło i poszedłem spać.
*
-Z tego miejsca chciałbym podziękować wszystkim osobom, które poznałem podczas tej trasy. Dziękuję, jakże wspaniałym tancerzom, Mattowi, upierdliwej menadżerce i tacie Kathy. Chciałbym się jednocześnie z wami pożegnać -powiedziałem zerkając na Kathy. Na jej twarzy widziałem szok. -Do zobaczenia może kiedyś jeszcze -krzyknąłem do mikrofonu i boje z Kathy zeszliśmy ze sceny. Szybko pobiegliśmy do autokaru. W między czasie zdążyliśmy się jedynie przebrać i wziąć prysznic. W autokarze chwyciliśmy po kawałku pizzy. Gdy się najadłem szybko usnąłem.
-Justin -usłyszałem miły głos Kathy, który mnie obudził.
-Co? -odpowiedziałem pół przytomny.
-Jesteśmy na miejscu -odpowiedziała.
-Przespałem tyle czasu?
-Niewiarygodne racja? Należało Ci się. Za godzinę samolot masz -zerknęła na zegarek.
-O cholera -powiedziałem zrywając się z łóżka.
Podczas następnej godziny latałem jak nawiedzony pakując się i żegnając ze wszystkimi. Na lotnisko pojechałem sam wraz z Kenny'm i Mally bo oni musieli przygotować się do koncertu.
------------------------------------------------------------
Rozdział krótki, ale bardzo chciałam coś dodać.
Może macie ochotę na mojego aska? ;D
Przewspaniały :D
OdpowiedzUsuń