-Mamo uspokój się.
-Nie będziesz mi mówić co mam robić!
-Już spokojnie -do akcji wkroczył ojciec Jessici. -Macie moje błogosławieństwo. Jednakże jak wam się nie uda to ja nie chcę jakiś obrażonych nastolatków w rodzinie, jasne? -od początku spodobał mi się ten facet, jednak swoją teraźniejszą postawą zarobił sobie największego u mnie plusa. Ze szczęścia aż wstałem i przytuliłem go.
-Dajesz im swoje błogosławieństwo?!
-Niech spróbują. Nic im nie zaszkodzi -znów stanął w naszej obronie Arthur.
-My też chcemy być choć trochę szczęśliwy -powiedziałem mamie na co ona tylko kiwnęła głową i opadła na fotel. Chwilę później byliśmy w pokoju Jessici. Skromnie urządzony w niebieskim kolorze.
-Uff szybko poszło -mruknąłem i przyciągnąłem ją do siebie zamykając w szczelnym uścisku. Natychmiast odnalazłem jej usta i przylgnąłem do niej. Nie opierała się tylko zarzuciła mi ręce na szyję i chwilę później wylądowaliśmy na łóżku. Oboje nie zauważyliśmy, gdy do pokoju weszła moja rodzicielka, póki cicho nie odchrząknęła.
-Powinnaś zapukać -mruknąłem w jej stronę.
-Widocznie nie słyszeliście -odparowała. -Zostaniesz na obiedzie?
-Nie mam czasu -odpowiedziałem i pocałowałem Jessicę i moją rodzicielkę w polika i wyszedłem. Mknąłem przez ulicę do mojego domu i rozmawiałem z Kathy przez telefon. Wytłumaczyłem jej całą sytuację i płakałem ze szczęścia wraz z nią.
*
Położyłem się na łóżku i włączyłem twittera. Odpowiedziałem na parę postów i sam napisałem: "Idę spać jako najszczęśliwszy człowiek na świecie. ;)" Natychmiast pojawiło się wiele komentarzy, przez chwilę obserwowałem je wszystkie, jednak chwilę później usnąłem.
Obudziła mnie moja małpka, która zaczęła skakać mi po łóżku.
-Jak się tutaj dostałaś co? Głodna jesteś? -spytałem jej wstając z łóżka. Położyłem ją sobie na ramieniu i w samych slipkach zszedłem na dół. W kuchni stanąłem jak wryty ponieważ była w niej Jessica. Jak gdyby nigdy nic pocałowała mnie i znów zajęła się gotowaniem.
-Co ty tutaj robisz? -spytałem się jej obejmując ją od tyłu.
-Twoja mama dała mi klucze -odpowiedziała uciekając ode mnie.
-Moja rodzicielka dała ... Jak to? -zdziwiony tym co przed chwilą usłyszałem stanąłem jak wryty z otwartą buzią.
-Hahahahah -wybuchnęła śmiechem. -Porozmawiałam sobie z nią w nocy i już mniej przeżywa nasz związek -wyjaśniła nakładając coś na talerz a Mally podając banana. -Zjesz? -posłała mi jeden ze swoich czarujących uśmiechów a ja podszedłem do niej i wpiłem się w jej usta.
-Teraz mam tylko ochotę na Ciebie -szepnąłem pomiędzy jednym a drugim pocałunkiem, jednakże Jessica po chwili przerwała tą namiętną chwilę.
-Musisz iść do studia poprawić jeden z momentów piosenki, później masz wywiad o tym co masz w dalszym życiu robić. Następnie udasz się do szpitala na comiesięczne odwiedziny a wieczorem kolację u naszych rodziców -powiedziała moja ukochana licząc na palcach.
-Nauczyłaś się całego mojego planu miesięcznego na pamięć? -zwróciłem się do niej biorąc od niej talerz i siadając do stołu.
-Twoja mama stwierdziła, że jednak dobrze będzie jeżeli będę miała go pod ręką i musiałam wszystko przy niej zapisywać do telefonu -wyjaśniła mi a ja cicho westchnąłem na co się roześmiała.
-Będziesz mi towarzyszyć? -zwróciłem się do niej, gdy zjadłem.
-Z przyjemnością -odpowiedziała i włożyła wszystkie naczynia do zmywarki. -Chyba nie muszę pomagać Ci się ubierać co?
-Zapewne to skończyłoby się rozbieraniem a -tu spojrzałem na zegarek -za pół godziny musimy być w studiu. Znam cały swój plan na pamięć -dodałem wychodząc.
*
Weszliśmy do studia a wszystkie oczy skierowały się w naszą stronę. Scooter spojrzał się na mnie zdziwiony.
-Dziś punktualnie?
-Hahaha -zadrwiłem. -Miałem pomoc -dodałem wskazując na Jessicę. Scooter dopiero jakby teraz ją zauważył.
-Nie powinna tutaj przebywać -wyparował a ja spojrzałem na niego wściekły.
-To ja z Mally poczekamy na zewnątrz -powiedziała pośpiesznie moja ukochana.
-Nie! -odpowiedziałem pośpiesznie może za bardzo podniesionym głosem. -Jako moja dziewczyna ma prawo przebywać gdziekolwiek zechcę.
-To zmienia kolej rzeczy -odpowiedział mój menadżer od razu wywołując na twarzy uśmiech i podchodząc do Jessici. -Scooter Braun -przedstawił się.
-Jessica -odpowiedziała podając mu rękę.
-To już wiem po co Twojej mamie był Twój plan potrzebny. Bierzmy się do roboty! -powiedział już głośniej. -A ty usiądź sobie na kanapie, jakbyś czegoś potrzebowała możesz tylko mruknąć -dodał Braun idiotycznie się ciesząc.
------------------------------------------------------------------
Notka ani długa ani krótka. Jak tam wakacje wam lecą? Ja jeszcze dwa tygodnie muszę załatwiać szkołę ;____; Sierpień to mam cały zaplanowany a pozostałą część lipca na spontana xD
Życzę wam a żebyście te wakacje spędziły dobrze i zapamiętały je do końca życia. Żeby nie były tak jak każde inne przed komputerem i telewizją xD
Pozdrowienia z tej strony monitora ;D